Po drugiej stronie brzuszka

Narodziny. Dziecko opuszcza ciepły, przytulny świat i musi nauczyć się oddychać, jeść, trawić w zupełnie nowych warunkach.
/ 16.03.2006 16:57
Mieszkając w brzuszku, maleństwo pluskało się w ciepłych wodach, nie musiało samodzielnie jeść ani oddychać. Słyszało bicie serca mamy, jej głos. Było mu tak dobrze. Aż tu nagle wszystko się zmienia! Maleńkiego człowieka najpierw czeka pokonanie trudnej drogi na zupełnie inny świat. Potem trzeba się nauczyć tak wielu rzeczy...

Pierwszy krzyk
Przed narodzinami malec właściwie nie oddychał. Nie byłoby to zresztą możliwe. Co prawda pod koniec ciąży miał już wykształcone płuca, ale nie spełniały one swojej podstawowej funkcji: nie przeprowadzały wymiany gazowej. Pęcherzyki płucne były zapadnięte.
Maluszek oddychał dzięki Tobie. Przez pępowinę do jego organizmu transportowana była bogata w tlen krew.
Narodzinom dziecka zwykle towarzyszy pierwszy krzyk. Maluszek raz pierwszy nabiera powietrza do płuc i wykonuje swój pierwszy w życiu oddech. Właściwie jest to cała seria oddechów. W płucach musi bowiem pojawić się tyle powietrza, by już zawsze utrzymywać je w stanie rozprężenia.
Pierwszy krzyk u poszczególnych noworodków różni się siłą i tonacją głosu. W pewnym sensie zależy on od rodzaju porodu, a także od fizycznego stanu organizmu dziecka. Po szybkim porodzie krzyk jest ostry i głęboki. Po trudnym, długo trwającym dziecko jest osłabione, dlatego krzyk często zamienia się w coś na kształt kwilenia.
Na początku oddychanie dziecka jest niedoskonałe i nieregularne. Można powiedzieć, że maluszek dopiero się go uczy. Często ziewa, łapie powietrze, kicha i pokasłuje. Wszystkie te czynności zmierzają do uregulowania potrzebnej mu ilości powietrza.

Zmiany w serduszku
W ciągu pierwszych chwil po urodzeniu ogromne zamiany zachodzą również w sercu maleństwa. W najbliższych kilku tygodniach wiele zmieni się w samej jego budowie. Dlaczego? Otóż gdy dziecko znajdowało się w brzuszku, jego układ krążenia spełniał jednocześnie dwie funkcje: układu krwionośnego oraz oddechowego. Przez łożysko żyłą pępowinową od mamy płynęła krew bogata w tlen. Łożysko pełniło więc właściwie również rolę płuc – tam dokonywała się wymiana gazowa. Dziecko otrzymywało krew bogatą w tlen, a oddawało tę z dwutlenkiem węgla. Prawdziwe płuca nie były używane do oddychania. Większość krwi omijała je tzw. przewodem Bottala i wpływała prosto do aorty (tętnicy głównej). Wszystko to odbywało się dzięki specyficznej budowie serca płodu. Między przedsionkami istniał tzw. otwór owalny, który pozwalał płynąć krwi z prawego do lewego przedsionka.
Po porodzie wraz z przecięciem pępowiny wszystko się zmienia. Krew musi zacząć płynąć przez płuca – stamtąd przecież będzie czerpać tlen. Omija więc otwór owalny i przewód Bottala. Niedługo potem obydwa te otwory – ponieważ są niepotrzebne – zarastają.
Tak więc serce starszego niemowlęcia, a potem dorosłego, wygląda inaczej niż serce płodu!

Jak tu zimno
W macicy maluszek przebywał cały czas w temperaturze około 36–37°C – takiej, jaką ma Twoje ciało. Teraz bardzo szybko musi przystosować się do niższej o około 15°C! Nic dziwnego, że początkowo maleństwu jest bardzo zimno. Jeśli byłoby mokre, tak jak w życiu płodowym, następowałaby u niego szybka utrata ciepła przez parowanie. Dlatego po porodzie ciałko dziecka musi być dokładnie osuszone.
Noworodek szybko traci ciepło, ponieważ jego mechanizmy termoregulacji nie funkcjonują jeszcze zbyt sprawnie. To dlatego bardzo często skóra dziecka wygląda jak marmurek. To znak, że maluszek marznie. Dlatego początkowo temperatura pokoju, w którym przebywa, powinna być nieco wyższa niż normalnie. Gdy rozbierasz maleństwo i przewijasz je, musisz też bardzo uważać, by się nie przeziębiło.

Mamo, jeść!
Do tej pory dziecko nie musiało martwić się o jedzenie i nie odczuwało głodu. Wszelkie składniki odżywcze dostarczała mu mama, przez łożysko, w krwi pępowinowej. Jednak już podczas pobytu w macicy powoli przygotowywało się do nowych warunków. Temu właśnie służyło połykanie płynu owodniowego, co ćwiczyło od kilku tygodni. Już w macicy działał też układ trawienny dziecka. Maleństwo oddawało nawet mocz.
Jeszcze będąc w brzuszku, maluszek nauczył się ssania kciuka. Ta umiejętność będzie mu teraz bardzo potrzebna. Jeśli urodził się z odruchem ssania (a tak właśnie powinno być), nie powinien mieć większych problemów ze ssaniem piersi.
Kiedy maleństwo rodzi się, zostaje odłączone od Ciebie, a tym samym również od swojego dotychczasowego „źródła”, zaopatrującego je w energię oraz substancje odżywcze. Dopóki nie dostanie swojego pierwszego posiłku, muszą mu wystarczyć zapasy substancji odżywczych zgromadzonych w wątrobie.
Po porodzie dziecko po raz pierwszy w swoim życiu zacznie odczuwać głód i będzie musiało nauczyć się go zaspokajać. Na szczęście już w chwili przyjścia na świat jest wyposażone w umiejętności, które mu to znacznie ułatwią (jakie są te najważniejsze, przeczytaj w ramce „Jego pierwsze odruchy”).

Świat wokół mnie
Maleństwo jeszcze przed porodem widziało i słyszało, ale oczywiście inaczej niż teraz. Przedtem wszystkie odgłosy, które do niego docierały, były przytłumione i znacznie cichsze. Przez cały czas towarzyszyły też dziecku dźwięki dobiegające z organizmu mamy: bicie serca, praca jej przewodu pokarmowego. Teraz zostaje tego wszystkiego pozbawiony, za to odgłosy, które do niego dobiegają, są znacznie głośniejsze i mniej przyjemne. Na szczęście dla noworodka początkowo słyszy je znacznie ciszej, gdyż jego ucho środkowe jest jeszcze zablokowane płynem owodniowym.
To, co maluszek teraz widzi, też znacznie różni się od tego, co mógł zobaczyć przed przyjściem na świat. Przedtem wszystko było przyciemnione. Dlatego po porodzie tak bardzo nie lubi ostrego światła – mruży i zamyka oczy, skręca główkę, płacze.

Pierwsza kupka
Podczas pobytu w brzuchu maleństwo wszystkie szkodliwe produkty przemiany materii usuwało przez pępowinę i łożysko matki. Nie robiło więc kupki. Nauczy się to robić dopiero po urodzeniu. Zwykle w ciągu pierwszych 12–24 godzin maluszek robi swoją pierwszą kupkę – to tzw. smółka.

Waga idzie w dół

Pierwsze godziny, dni i tygodnie życia są trudne – to tzw. okres adaptacyjny. Maleństwo musi nauczyć się tak wielu nowych rzeczy! Głównym zadaniem dziecka jest dostosowanie się do środowiska.
Noworodek początkowo traci na wadze. Nic dziwnego – przecież teraz właśnie uczy się oddychać, jeść, trawić, widzieć, słuchać. Gdy już dziecko zacznie to wszystko robić sprawnie, zaczyna rosnąć i przybierać na wadze. To dobry znak. Widać, że adaptacja do nowego środowiska przebiega pomyślnie.

Bądź ze mną, mamo
Czas tuż po urodzeniu jest dla noworodka czymś takim, czym dla nas byłby pobyt na obcej planecie. Maleństwo nie rozumie, co dzieje się z nim i wokół niego. Dlatego tak ważna jest zwłaszcza teraz Twoja obecność. Ono Ciebie zna najlepiej. Pamięta głos, rozpoznaje bicie serca. Szkrab poznaje Cię również po dotyku, zapachu, a także po smaku Twojego mleka.
Jesteś najlepszą przewodniczką swojego dziecka po nowym świecie. Dobrze, jeśli karmisz je piersią. Ale równie ważne jest, byś była blisko, tuliła je, reagowała na płacz, uczyła się jego zachowania. Maluszek musi poczuć się potrzebny, oczekiwany, kochany. Wtedy będzie miał siłę, by rosnąć i zmieniać się, poznawać Ciebie i świat.

Katarzyna Pinkosz
Konsultacja: dr Wojciech Trzeciakowski,
neonatolog, Wojewódzki Szpital Bródnowski
Akademii Medycznej w Warszawie