Koniak - arystokrata wśród alkoholi

Koniak nie bez powodu uważany jest za arystokratę wśród alkoholi. Aby jednak spotkanie z nim było prawdziwą podróżą w świat zmysłowych doznań, warto odpowiednio się do tego przygotować, a przede wszystkim znać zasady savoir vivre'u, tak pożądane w arystokratycznym towarzystwie.
/ 16.07.2009 02:34

Koniak nie bez powodu uważany jest za arystokratę wśród alkoholi. Aby jednak spotkanie z nim było prawdziwą podróżą w świat zmysłowych doznań, warto odpowiednio się do tego przygotować, a przede wszystkim znać zasady savoir vivre'u, tak pożądane w arystokratycznym towarzystwie.

Koniak jest trunkiem pijanym najczęściej jako digestif (po posiłku) lub ewentualnie jako poprawiający apetyt aperitif. Raczej nie serwuje się go w trakcie posiłków. Z tego też względu kieliszki do koniaku lub brandy należy podawać dopiero po głównym posiłku, nigdy zaś w czasie biesiadowania. Jednak zasady te nie zawsze i nie wszędzie są przestrzegane. W Azji chociażby koniak i brandy bardzo często pija się w czasie posiłku, nierzadko rozcieńczając je wodą. Także w samej Francji koniak piło się niegdyś nie tylko jako digestif, ale także jako trunek na wzmocnienie w ciągu dnia, nierzadko rozcieńczany wodą.

Choć „koniakowi puryści” uważają, że powinno się go pić bez jakichkolwiek dodatków, to na całym świecie coraz częściej przyrządzane są koktajle, których bazą jest właśnie koniak lub brandy. Pomysły na drinki lansują zresztą sami producenci.Kolacja z arystokratą

Ogrzewać - nie ogrzewać?
Kolejne dylematy budzi pytanie, czy kieliszek z koniakiem należy ogrzewać w dłoniach, co jest zwyczajowo przyjęte w przypadku raczenia się tym trunkiem. Kiedyś, gdy w domach panowała znacznie niższa temperatura niż obecnie, ogrzewanie kieliszka dłonią było niezbędne, aby wydobyć z niego głębię aromatów, której – jak wiadomo – wybitnie sprzyja ciepło. Dzisiaj, gdy nasze mieszkania mają wyższą temperaturę, kieliszek właściwie można trzymać za nóżkę. Uniknie się przy tym innego błędu – przegrzania trunku, które niekorzystnie wpływa na jego bukiet.
Przyjęło się, że koniak lub brandy podaje się w pękatych kieliszkach na krótkiej nóżce, zwanych zresztą koniakówkami. Tymczasem lepszy jest kieliszek o nieco innym kształcie – z szeroką podstawą i zwężającą się ku górze czaszą (przypominający tulipan). Kieliszki o zbytnio okrągłym kształcie więżą aromaty zamiast je uwypuklać. Z kolei kieliszki o zwężającym się kształcie zagęszczają aromaty i wpływają na ich rozwinięcie. Jednak koniakówki są dziś tak mocno utożsamiane z tym rodzajem trunków, że – jak się wydaje – nic nie zagrozi ich popularności. Mają one zazwyczaj sporą objętość (od 100 do nawet 300 ml), warto jednak pamiętać, że należy je napełniać co najwyżej do 1/3, a nawet 1/5 wysokości. Do kieliszka wlewa się nie więcej niż 40 ml alkoholu. Dzięki temu aromat jest bardziej skoncentrowany i pozwala odczuć swoje subtelne niuanse.

Czas najlepszym przyjacielem
Inaczej niż w przypadku chociażby czystej wódki, aby móc naprawdę cieszyć się wszystkimi smakami i aromatami koniaku bądź brandy, należy poświęcić im dużo czasu. Po pierwsze dlatego, że pełnia aromatów z nalanego do kieliszka trunku uwalnia się dopiero po kilku minutach. Po drugie, w przypadku koniaku, podobnie jak ma to miejsce z dobrą whisky, największe znaczenie ma umiejętność wyczucia ogromu zapachów, które skrywają się w trunku. Najmocniejsze aromaty znajdują się wewnątrz kieliszka, im bardziej na zewnątrz, tym aromaty stają się delikatniejsze. Aby je wyczuć, należy stopniowo przesuwać nos w stronę kieliszka, aby w końcu zaciągnąć się zapachem z samego wnętrza naczynia. W celu uwolnienia bogactwa aromatów, koniak należy także wprowadzić w delikatny ruch okrężny, przez co zostaje on odpowiednio natleniony. Delektowanie się aromatami koniaku wymaga czasu, podobnie jak jego smakowanie. Nie pija się go jednym haustem, ale smakuje, nie spiesząc się, łyczek po łyczku.
Odpowiedni sposób picia koniaku w przeszłości bywał we Francji nawet powodem interwencji dyplomatycznych. Uznawany za króla dyplomacji, minister spraw zagranicznych Francji, Charles-Maurice de Talleyrand-Perigord, w rozmowie z niemieckim posłem skrytykował niegdyś fakt, że wypił on kieliszek koniaku jednym haustem: „Koniaku w ten sposób nie pijemy. Kieliszek bierze się w zagłębienie dłoni, ogrzewa, kolistym ruchem lekko potrząsa, aby trunek wydzielił zapach. Wtedy podnosi się go do nozdrzy i wzdycha... – A potem, Wasza Wysokość? – A potem stawia się kieliszek i rozmawia o koniaku!”

Podobnie jak w przypadku innych dobrych alkoholi, wielkie znaczenie ma odpowiedni sposób przechowywania koniaku i brandy. Warto więc pamiętać, że przechowuje się je w ciemnym pomieszczeniu i w temperaturze pokojowej. Ponieważ w koniaku zamkniętym w butelce nie zachodzą już żadne zmiany, można go trzymać w domu przez dowolny czas. Gdy już otworzy się butelkę, najlepiej ją wypić w ciągu kilku tygodni, ponieważ w kontakcie z powietrzem koniak wyraźnie traci na jakości. Z tych samych powodów butelkę starannie się korkuje zaraz po nalaniu trunku do kieliszków.

Justyna Łotowska
Fot. SHUTTERSTOCK

Redakcja poleca

REKLAMA