Czy warto jadać w barach mlecznych?

Bary mleczne to miejsca, gdzie można zjeść smacznie i tanio tradycyjne dania polskiej kuchni, takie jak: pierogi, kopytka lub kotlety. Są alternatywą dla fast foodów i drogich restauracji. Dlaczego bary mleczne są takie tanie i czy warto w nich jadać?
/ 08.11.2013 15:03

Początki barów mlecznych

Tradycyjne bary mleczne zaczęły powstawać w okresie międzywojennym. Ich nazwa pochodzi od rodzaju potraw, które w nich serwowano. W menu przeważały dania mleczne, np. charakterystyczna zupa mleczna na śniadanie. Oczywiście można było też znaleźć potrawy składające się z jajek, mąki, kasz, a nawet mięsa. Dania przygotowywane były według ,,babcinych” receptur.

Pierwszy bar mleczny o nazwie „Mleczarnia Nadświdrzańska” został założony w 1896 przez Stanisława Dłużewskiego w Warszawie. Bar zyskał uznanie wśród mieszkańców. Jego wzrastająca popularność oraz opłacalność interesu spowodowała rozwój tego rodzaju punktów gastronomicznych w Polsce.

W czasie kryzysu w Polsce liczba barów mlecznych zwiększyła się. Ministerstwo wydawało specjalne rozporządzenia, które regulowały składy i ceny potraw, by były dostępne również dla najbiedniejszych.

W okresie PRL-u bary mleczne przeżywały rozkwit. Większość z nich weszła w skład Spółdzielni Spożywców „Społem”.

Bary te charakteryzowały się: talerzami i kubkami z grubej ceramiki z niebieskimi obwódkami, często wyszczerbionymi, aluminiowymi sztućcami, stolikami z blatami z laminatu bez obrusów i krzesłami o konstrukcji spawanej z prętów stalowych. Do sali konsumpcyjnej docierały zapachy z kuchni wskutek słabej wentylacji.

W okresie PRL-u funkcjonowało ponad 40 tysięcy barów mlecznych. Dzisiaj zostało około 140 i liczba ta wciąż maleje.

Dzisiejsze bary mleczne

Współcześnie powraca moda na stołowanie się w barach mlecznych. Ich wygląd często nie przypomina PRL-owskich barów, choć są takie, dzięki którym możemy mieć wrażenie, że cofnęliśmy się do czasów naszych dziadków.

Bary mleczne odwiedzają głównie studenci i emeryci, ale zaczynają się w nich stołować także zamożniejsi – jest to spowodowane chęcią powrotu do tradycyjnych dań.

Nowoczesne bary mleczne starają się dotrzeć do jak najszerszej grupy klientów, stawiając na innowacyjność i wysoką jakość.

Co możemy zjeść w barze mlecznym?

Współczesne bary mleczne oferują dania, wzorując się na międzywojennych menu.

Można w nich znaleźć dania śniadaniowe, np.: zupę mleczną, jajecznicę na boczku, parówki i kiełbasę na gorąco, a do tego kawę zbożową lub kakao. Na obiad zaś tradycyjne zupy takie jak: pomidorową z ryżem, barszcz ukraiński lub żurek, które smakiem przypominają zupy, które gotowały babcie. Na drugie danie możemy wybierać wśród wielu rodzajów pierogów, naleśników i klusków. Dla smakoszy potraw mięsnych oferowane są: pulpety, kotlety schabowe i mielone z kaszą lub ziemniakami. Oczywiście nie może zabraknąć też kompotu.

Zobacz też: Jak wygląda tradycyjne śląskie śniadanie?

Ceny potraw w barach mlecznych

Bary mleczne charakteryzują się przystępnymi cenami.

Pożywne śniadanie możemy zjeść za 3-4 zł (za jajecznicę, parówki lub twarożek). Za pokaźny talerz zupy zapłacimy od 2 do 4 zł, za dania mięsne (pieczeń z indyka, szynki, pulpety i gulasze) do 8 zł. Placki ziemniaczane, pyzy, pierogi i naleśniki dostaniemy w cenie od 3 do 6 zł. Dodatkowo możemy wybierać surówki za jedynie 1 zł.

W porównaniu do barów szybkiej obsługi i restauracji ceny w barach mlecznych są dwu-, a nawet trzykrotnie niższe. Za 10 zł można zjeść dwudaniowy obiad z deserem.

Czy niska cena odbija się na jakości potraw?

Niższa cena potraw jest spowodowana dotacjami państwowymi. Państwo dokłada tylko do produktów jarskich (zbożowych, mlecznych, warzyw i grzybów), dlatego potrawy mięsne są trochę droższe. Bary mleczne mieszą się też często w lokalach należących do miasta, dzięki temu mają bardziej przystępniejsze ceny czynszu.

Nie mamy powodów obawiać się jakości serwowanych w takich barach dań. Lokal, który jest własnością państwa, jest stale kontrolowany i w nim szczególnie dba się o wysoki standard. Zarządzający barami co miesiąc muszą uzyskać certyfikat od firm dezynfekujących i deratyzujących. Naczynia i narzędzia podlegają sterylizacji w specjalistycznych maszynach. Jakość dostarczanych produktów sprawdza wykwalifikowany personel. Dla większości personelu ważne jest, by klienci zjedli smacznie, a przede wszystkim zdrowo.

Zobacz też: Kuchnia wielkopolska