Spóźnianie się do pracy - 5 wymówek

Spóźnianie się do pracy - 5 wymówek fot. Fotolia
Znasz je? Twój szef na pewno też.
Milena Oszczepalińska / 22.08.2014 06:53
Spóźnianie się do pracy - 5 wymówek fot. Fotolia

Oto pięć najczęstszych pomysłów, jakie przychodzą nam do głowy, żeby usprawiedliwić kolejne spóźnienie w pracy

1. Korki na mieście

"Jak co rano wyjeżdżasz na ulice miasta i nagle jesteś wielce zaskoczona, że są takie korki? Przecież praktycznie zawsze o tej porze jest wzmożony ruch na drogach, następnym razem wyjedź po prostu wcześniej z domu". Na pewno takie słowa słyszałaś od szefa nieraz, kiedy twoim wytłumaczeniem na zbyt późne dotarcie do pracy były uliczne korki. Niestety, ta wymówka jest już bardzo mocno wyeksploatowana, a dodatkowo źle świadczy o twoim zorganizowaniu. Szef na pewno dużo wyżej ceniłby sobie pracownika, który potrafi przewidzieć różne warianty danej sytuacji, choćby takiej związanej z czasem dojazdu do pracy. Jeśli nie chcesz wychodzić na osobę pozbawioną umiejętności organizowania czasu i logicznego myślenia, lepiej zapomnij o tej wymówce.

2. Zepsuł się, nie przyjechał lub uciekł autobus

Jeśli raz na rok faktycznie spotka cię coś takiego, że nagle między jednym przystankiem a drugim zepsuje się akurat ten autobus, którym jedziesz, szef na pewno uzna spóźnienie za usprawiedliwione. Jeśli jednak na pięć dni pracy w tygodniu, tobie zdarzają się rzekomo takie wypadki losowe 3 razy, nie licz na wyrozumiałość. Naprawdę komunikacja miejska w Polsce nie jest w aż tak opłakanym stanie, żeby ciągle coś się psuło. Jeśli natomiast autobus notorycznie ci "ucieka", prawdopodobnie problem nie tkwi w tym, że nie jeździ on na czas, ale  w tobie. Musisz wychodzić z domu wcześniej. Szef na pewno powie ci to samo.

3. Budzik wyjątkowo nie zadzwonił

Chyba zepsuł ci się telefon. Przecież nastawiałaś budzik, a on mimo to nie zadzwonił. Tłumaczysz więc szefowi, że to absolutnie nie twoja wina, że nie mogłaś dotrzeć do pracy na czas. Ale czy na pewno tak jest? A może alarm jednak nie zdołał cię po prostu wybudzić, wyłączyłaś go przez sen i dalej smacznie spałaś. Jeżeli kładziemy się spać zbyt późno, budzik może dzwonić wtedy, gdy akurat mamy fazę głębokiego snu i wtedy naprawdę trudno jest uświadomić sobie fakt wyłączania budzika i zmusić się do wstania. Jedyna rada to albo kłaść się spać wcześniej, albo postawić budzik dalej od łózka, żebyś nie miała go rano na wyciągnięcie dłoni i nie wyłączyła alarmu przypadkiem przez sen. Nie będziesz wtedy musiała w żenujący sposób tłumaczyć się z kolejnego spóźnienia. 

4. Zatrząsnęłaś się w mieszkaniu

Istnieją też wymówki nieco bardziej wyszukane, ale równie częste, jak te powyżej. Jedną z nich jest sytuacja, w której, według zeznań składanych szefowi, już miałaś wychodzić rano z domu, kiedy okazało się, że drzwi nie chciały się otworzyć i musiałaś natychmiast wezwać ślusarza. Może faktycznie w zeszłym miesiącu przytrafiło ci się to naprawdę, ale nie próbuj wmówić szefowi, że ślusarz okazał się najprawdopodobniej kiepskim fachowcem, bo ty dziś znowu się zatrzasnęłaś. Gdyby tak było, nie wzywałabyś z pewnością tego samego fachowca, a tak się składa, że masz tylko jeden numer do ślusarza w książce telefonicznej.

5. Musiałaś po drodze pomóc starszej pani

Myślisz, że dobrą wymówką będzie taka, która poruszy serce szefa. Może dodatkowo uda ci się wzbudzić jego podziw, kiedy opowiesz mu, że przyjechałaś do pracy godzinę później, bo musiałaś pomóc staruszce, która zasłabła na przystanku. Tego typu wymówki, jeśli są wymyślone, są wyjątkowo niestosowne, podobnie jak urlopy z okazji pogrzebu babci, która tak naprawdę ma się całkiem dobrze. 

Te wymówki już doskonale zna twój szef i istnieje duża szansa, że nie będzie chciał ich wysłuchiwać w nieskończoność. Kiedy następnym razem spóźnisz się do pracy, bo zwyczajnie nie chciało ci się wstać, lepiej wymyśl coś nowatorskiego. Masz pomysł, jakie usprawiedliwienie wydaje się najbardziej skuteczne? 

Zobacz też:

Tagi: praca, budzik