„Była dziewczyna niszczyła wszystkie moje nowe związki. Żeby się jej pozbyć, postanowiłem udawać, że wciąż ją kocham”

Konflikt z byłą dziewczyną fot. Adobe Stock
Nie lubię mieć wrogów. Zwłaszcza w osobie byłej dziewczyny.... Musiałem więc znaleźć sposób, jak udobruchać Dorotę.
/ 28.12.2020 13:18
Konflikt z byłą dziewczyną fot. Adobe Stock

Kobieta jest istotą z natury przekorną. Uciekasz przed nią, to będzie cię gonić. Zaczniesz o nią zabiegać – zaraz ucieknie.

Zawsze miałem łatwość nawiązywania kontaktów z kobietami. Może dlatego, że po prostu bardzo je lubię? A może dlatego, że to one zwykle lubią mnie? To prawda, że kiedy nie chcę się czasem umówić na kolejne spotkanie, bywają na mnie złe, obrażają się. Ale ponieważ ja jestem wciąż dla nich miły, to zwykle w końcu stwierdzają, że jestem draniem, ale takim draniem, którego trzeba lubić. Dlatego wciąż pozostaję w dobrych stosunkach ze wszystkimi kobietami, z którymi się w życiu zetknąłem.

Moja ex niszczyła mi życie

Wyjątek w tym gronie stanowiła Dorota, z którą ostatnio byłem w kinie, na jakiejś wystawie i w teatrze. Nie mogę powiedzieć, że byliśmy parą, ot po prostu kilka razy gdzieś wyszliśmy. Dorota była naprawdę interesującą kobietą o nieprzeciętnej inteligencji, ale miała w sobie pewien rodzaj złośliwości, którego nie lubię. Ja, kiedy zdarza mi się czasem żartować z kogoś, robię to w ten sposób, żeby nie sprawić takiej osobie przykrości.

A ona wręcz przeciwnie i to niezależnie, czy wyzłośliwiała się za czyimiś plecami, czy prosto w twarz. Bardzo mi przeszkadzała ta jej „przypadłość”. Zwłaszcza że przez różnych znajomych zacząłem być uznawany za „współwinnego” jej docinków. Dlatego po prostu przestałem do niej dzwonić. A kiedy ona odezwała się po jakimś czasie do mnie z propozycją wspólnego wypadu, specjalnie poszukałem dość głupiej wymówki, żeby zrozumiała, że po prostu nie mam ochoty na spotkanie z nią. Chyba pojęła mój komunikat, w każdym razie więcej do mnie nie zadzwoniła.

Nie widziałem się z nią przez kilka miesięcy. Przez znajomych dowiedziałem się tylko, że jest na mnie zła, ale miałem nadzieję, że, jak innym dziewczynom, ta złość jej minie. Dlatego kiedy spotkaliśmy się na imieninach mojego kolegi a Dorota podeszła do mnie z uśmiechem, pomyślałem, że między nami znów jest okej.
– Cześć, Jerzyku. Co słychać? – spytała.
– Wszystko w porządku.
– Jesteś sam?
– Przecież wiesz, że ja nie lubię samotności – dałem znać ręką Anecie, z którą przyszedłem, żeby podeszła do nas. – Poznaj proszę, to jest Dorota...
– Miło mi – Aneta wyciągnęła rękę w stronę Doroty.

Ta odruchowo chciała podać jej swoją dłoń, ale zatrzymała się wpół gestu i zaczęła się intensywnie przypatrywać twarzy mojej dziewczyny.
– Coś nie tak? – zapytała Aneta.
– Twoje usta... Strasznie są spuchnięte. Czy to botoks? – wycedziła szyderczo Dorota.
– Nie... Ja po prostu mam takie wargi – odpowiedziała speszona Aneta.
– Niemożliwe. Coś takiego nie istnieje w naturze. Ale skoro to nie botoks to znaczy, że musisz być na coś uczulona. Na twoim miejscu poszłabym z tym do lekarza, bo wygląda to paskudnie...

W tej chwili rozwiały się moje nadzieje na to, że z Dorotą, tak jak z innymi kobietami, z którymi się spotykałem, pozostaniemy przyjaciółmi. Od tej pory nie przepuściła żadnej okazji, żeby wbić szpilkę każdej, z którą mnie widywała. Co dziwne, wszyscy znajomi zaczęli mówić o tym, że Dorota się zmieniła i przestaje być złośliwa. Wyglądało to tak, jakby wyłącznym ujściem dla ciemnej strony jej charakteru stały się moje kolejne dziewczyny.

Musiałem jakoś zareagować

Tak naprawdę mogłem zignorować zachowanie Doroty. Spotykałem ją nie częściej niż raz w miesiącu. Swoje dziewczyny mogłem uprzedzić i w razie czego wytłumaczyć, że Dorota ma takie „hobby” i muszą być na to przygotowane. Ale jednak, sam dla siebie, chciałem wyjaśnić tę sytuację. Bo ostatnią rzeczą, której sobie życzyłem, było posiadanie prywatnego wroga. Takiej osobie nie wiadomo co i kiedy strzeli do głowy. Dlatego postanowiłem wyjaśnić tę sytuację.

Wiedziałem, że Dorota wpadnie na urodziny wspólnej znajomej i poszedłem tam wyjątkowo sam, choć akurat spotykałem się wtedy z Magdą.
– A gdzie twoja druga połowa? – rozejrzała się uważnie Dorota, gdy przyszedłem się z nią przywitać.
– Chwilowo brak.
– No co ty? Czyżby opuściło cię szczęście i nie udało ci się nikogo poderwać? – uśmiechnęła się kpiąco.
– A co, brakuje ci kogoś, kogo możesz zmiażdżyć swym ciężkim dowcipem?
– Też wymyśliłeś! – prychnęła pogardliwie. – Chyba nie sądzisz, że sprawia mi przyjemność dokuczanie twoim dziewczynom?
– Nie sądzę. Mam taką pewność. Przez ostatnie dwa lata wszystkie cztery rozjeżdżałaś zawsze na miazgę.
– No popatrz... – pokręciła głową z niedowierzaniem. – To przez dwa lata miałeś tylko cztery dziewczyny? Starzejesz się, Jerzyku.
– Zmieniasz temat rozmowy.
– Bo ten mnie nie interesuje. Jeśli nawet dogadywałam twoim pannom, to dlatego, że sobie na to zasłużyły. Nie moja wina, że wybierasz idiotki z wielkim biustem.
– Po pierwsze wszystkie one były bardzo inteligentne. A po drugie wsiadałaś na nie, zanim otworzyły usta...
– Wystarczyło na nie spojrzeć, żeby wiedzieć, że to debilki. A ciebie stać na bardziej intelektualny związek.

I o czym ja z nią miałem rozmawiać? Ona najwyraźniej uważała, że ma misję polegającą na utrudnianiu mi spotykania się z niewłaściwymi dziewczynami. Mogłem się tylko zastanawiać, czy robi to z wrodzonej złośliwości, czy też tak uraziłem jej miłość własną, że nie jest mi w stanie tego wybaczyć. Wydawało się, że pozostaje mi tylko unikanie kontaktów z nią. Ale ja zawsze byłem przekorny.

Dlatego postanowiłem tę bombę rozbroić inaczej. Kiedy akurat rozstałem się z kolejną dziewczyną, zadzwoniłem do Doroty. Trochę pogadaliśmy o niczym, wspomniałem o filmie, na który mam ochotę pójść, ona przyznała, że też chce go zobaczyć. I w ten sposób umówiliśmy się do kina.

Udawałem miłość, żeby się jej pozbyć

Zaczęliśmy się ponownie spotykać. Tym razem jednak można nas już było nazwać parą. Niektórzy nawet zaczęli uważać, że jestem zakochany jak nigdy przedtem. Trudno się było dziwić takim opiniom, bo rzeczywiście moje zachowanie wskazywało na silne zauroczenie Dorotą. Odbierałem ją z pracy, spędzałem z nią cały czas wolny i nie wyobrażałem sobie, żeby mogła gdzieś pójść beze mnie.

Na początku moje starania wyraźnie się jej podobały. Z czasem jednak zaczęły ją irytować. Zawsze bowiem była przyzwyczajona do pewnej swobody w związkach. A ja nie zostawiałem jej nawet kawałka miejsca na własne życie.

Zacząłem coś nawet przebąkiwać o ślubie. Tego już było dla niej za wiele.
– Jerzy, musimy poważnie porozmawiać – oświadczyła mi któregoś dnia.
– Już dawno to mówiłem...
– Obawiam się, że nie o takiej rozmowie myślałeś. Chodzi mi o nasz związek i jego przyszłość.
– O tej przyszłości chciałem właśnie pogadać...
– Sęk w tym, że według mnie nie mamy żadnej przyszłości. Kiedyś myślałam, że jesteś tak krótko z kobietami, bo nie jesteś gotowy na trwały związek. Teraz rozumiem, że zbyt szybko dążysz do sformalizowania tego związku i to odstrasza kobiety, które od ciebie odchodzą.
– Przecież kobiety chcą ślubu...
– Ale współczesna kobieta chce także trochę więcej swobody. Ja sama czuję, jak bardzo się duszę. Dlatego musimy zakończyć nasz związek. To było wspaniałe pół roku, ale dłużej nie dam rady.

Zrobiłem minę zbitego psa, mówiłem, jak bardzo jest mi przykro w związku z jej decyzją i że niełatwo będzie mi się z nią pogodzić. Potem jeszcze kilka razy dzwoniłem do Doroty, żeby się upewnić, czy nie zmieniła zdania. Ona była jednak twarda. Zaproponowała mi przyjaźń i nic więcej. I w ten właśnie sposób rozbroiłem tę bombę. Znów wszystkie kobiety, z którymi byłem, darzą mnie sympatią i wspominają mile. A ja mogę bez obawy chodzić na każdą imprezę z nową dziewczyną.

Więcej prawdziwych historii:
„Anoreksja prawie zabrała mi córkę, a ja nic nawet nie zauważyłam...”
„Przy mężu nieudaczniku wciąż marzyłam o życiu na poziomie u boku Marka. Spotkałam go lata później”
„Siostra mojego męża to zazdrosna jędza. Postanowiła zatruwać mi życie, bo jej zdaniem nie jestem wystarczająco dobra”
„Całe życie wstydziłam się niepełnosprawnej matki. Dziś oddałabym wszystko, by wyjść z nią na chociaż jeden spacer”

Redakcja poleca

REKLAMA