Miecze wciąż ostre

Nowa płyta Wu-Tang i solowy popis Ghostface dowodzą, że rap w Wielkim Jabłku nie gnije.
/ 22.01.2008 11:35
Trudno wyobrazić sobie gorszą promocję "8 Diagrams" niż ta, jaką Wu-Tang Clan zaprezentowali w Warszawie. Nie zagrali nowych kawałków. Puścili je z płyty, jakby wraz ze śmiercią Ol’ Dirty Bastarda w hiphopowym klanie zanikła chęć działania.

Na szczęście RZA w krytycznym dla ich kariery momencie wziął na siebie ciężar produkcyjny, znajdując złoty środek między nieczytelnymi eksperymentami z "The W" i zwyczajnością "Iron Flag". Poskromił ego członków grupy, na nowo budując drużynę z luźnego zbioru gwiazd. Gdy w jednym z wersów informuje, że władcy miecza Wu-Tang są "władcami pierścieni jak u J.R.R. Tolkiena", wie, o czym mówi. Wystarczy posłuchać utworu "Rushing Elephant" – histeryczno-pompatyczny bit szarżuje jak tytułowy słoń, a raperzy osaczają go metodycznie, kąsając ze wszystkich stron – żeby pojąć, że nie mówimy o zamkniętym rozdziale. Nawet jeśli płyta prezentuje się nazbyt rzewnie i chwilowo osiada przytłoczona nadmiarem partii śpiewanych, zaraz rozpędza ją wreszcie należycie zmotywowany Method Man czy dotychczas marginalizowani członkowie Wu, tacy jak U-God i Masta Killa.

A co z Ghostface Killah, pracusiem o piekielnie równej formie? Jest wręcz nużąco dobry, tyle że – jak sam rymuje – "pozostaje niewidzialny na tle wszystkiego, co dostarcza mu RZA". W dodatku premiera jego nowej płyty "Big Doe Rehab" niefortunnie zbiegła się z wydaniem "8 Diagrams".
Na szczęście to zupełnie inne krążki. Ghost koncentruje się na wyczuwaniu pulsu ulic i oddawaniu panującego na nich amoku. Ostry, bulwersująco bezpośredni ton wypowiedzi nijak się ma do zagadkowych metafor WuTang i jego szerokich muzycznych horyzontów. "Big Doe Rehab" brzmi "czarno". To chóry, funkujący bas, soulowe inspiracje w podkładach i "korki od Dom Perignon, które nie mogą dosięgnąć sufitu" w tekstach.

Wspólny punkt dzieła zespołu i albumu jednego z jego filarów to drwina z podziału na muzykę komercyjną i podziemną. Surowe niegdyś Wu dziś sięga po hit Beatlesów, by wraz z gitarzystą Red Hot Chili Peppers Johnem Frusciante zrobić z niego melodyjny singiel. Ghostface po flircie z mistrzami undergroundu (Madlibem, MF Doomem) chętnie korzysta z usług grupy producenckiej mistrza blichtru P. Diddy’ego. Miecze z nowojorskiego Shaolin tną wystarczająco ostro, by przeciąć szufladki.


Wu-Tang Clan, "8 Diagrams", SRC/Universal Motown/Loud, 69’45”, 65 zł
Ghostface Killah, "The Big Doe Rehab", Def Jam, 50’04”

Redakcja poleca

REKLAMA