Bałkany bez granic

Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma... Mamy za to dalej prawdziwy wysyp CD Romów.
/ 14.01.2008 10:20
Że prawdziwych Cyganów nie ma, to oczywiście przesada, ale nowe płyty z muzyką wykonywaną przez zespoły cygańskie do takiej konstatacji mogą doprowadzić. Choć, oczywiście, pełnego obrazu zjawiska nie pokazują.

Ogromna popularność grup cygańskich, wywodzących się w większości z Bałkanów, stała się faktem. Znużona Europa Zachodnia kupiła cygańskich wirtuozów, przyjmując ich jak swoich, pokochała ich żywiołowość, temperament, pędzące emocje, granie do upadłego, bez taryfy ulgowej. Dla muzyków pochodzących z Rumunii (Taraf de Haēdouks, Fanfare Ciocarlia), Macedonii (Kocani Orkestar), Mołdawii (Fanfara Din Cozmesti) był to rodzaj nobilitacji. Ze zwykłych ludowych grajków przeistoczyli się w gwiazdy world music, co więcej – w glorii chwały powrócili do swych rodzinnych stron. Dziś robią to, co potrafią najlepiej, czyli grają, ale zachłanny rynek stara się "wycisnąć" z nich "coś" więcej. I tak muzyczna tradycja Romów (podobnie jak tango czy samba) staje się przedmiotem "majsterkowania".

Na płycie "Electric Gypsyland 2" tematy wykonywane przez zespoły Taraf de Haēdouks, Kocani Orkestar czy Mahala Raē Banda zostały poddane przetworzeniom: mamy tu remiksy, reinterpretacje, nowe wersje. Młodzież (w większości) bawi się oryginałami, w celu – jak rozumiem – przyswojenia (i tak przecież dość łatwo przyswajalnej) muzyki przez masowego odbiorcę. Efekt jest kuriozalny. Artyści wykorzystują motorykę dętych orkiestr, zamieniając ją w rytm pulsującego techno. Robi się z tego gypsy-beat (Balkan Beat Box, 43 Skidoo, Forty Thieves Orkestar) trudny do przełknięcia nawet i na parkiecie. Dwa punkty dla płyty wywalczyły reinterpretacje artystów z Tunng i Animal Collective, którzy jako jedyni pomyśleli nad tym, z jaką materią mają do czynienia.
Odrobinę nadziei przynosi za to nowa płyta weteranów z Taraf de Haēdouks (zespołu pochodzącego z Clejani). Tyle że "Maskarada" to też swoista kombinacja repertuarowa – skoro kompozytorzy narodowi XIX i XX wieku inspirowali się muzyką Romów, to dlaczego Cyganie dziś nie mają wykonywać Bartóka, Chaczaturiana czy Albéniza. Dokładając do klasyki własne utwory, Taraf de Haēdouks stawiają pytanie (retoryczne zapewne) o granice możliwych inspiracji.

Żadnych granic natomiast nie ma dla Fanfare Ciocarlia, którzy stworzyli album jak przystało na nich nomadyczny, zapraszając gwiazdy muzyki romskiej z całej Europy. Pojawiają się tu Esma Redzepova (Macedonia), aban Bajramović (Serbia), Florentina Sandu (wnuczka założyciela Taraf de Haēdouks), Antoine Garcia (Francja). I tu karnawał cygański zaczyna się na dobre, choć trudno nie zauważyć, że produkcja to tak perfekcyjna, wypieszczona, zaaranżowana w najdrobniejszym szczególe, której daleko do spontaniczności cygańskiego muzykowania.
Więc nie tylko koni żal...


Różni wykonawcy, "Electric Gypsyland 2", Crammed Discs, CD1: 55’42, CD2: 68’52, 70 zł
Fanfare Ciocarlia, "Queens and Kings", Asphalt Tango Records, 48’45, 56 zł
Taraf de Haidouks, "Maskarada", Crammed Discs, 62’24 64,50 zł

Redakcja poleca

REKLAMA