Andrzej Bachleda "Time Ruins"

Andrzej Bachleda fot. Kayax
Znany alpejczyk Andrzej Bachleda wydał swoją płytę. Już teraz możesz ją wygrać!
/ 01.12.2008 11:02
Andrzej Bachleda fot. Kayax
Konkurs, konkurs, konkurs!

Mamy dla Was 5 płyt Andrzeja Bachledy "Time Ruins".
Aby je zdobyć, należy napisać na forum polki.pl na jakim instrumencie chciałabyś/chciałbyś nauczyć się grać i dlaczego.

Weź udział w konkursie, kliknij: Konkurs


Wywiad z Andrzejem Bachledą

- Czemu do tej pory tak mało Cię znamy od strony muzycznej? Przecież miałeś spore osiągnięcia, a w Polsce jakoś tak cicho... (krótko mówiąc dlaczego nie udało Ci się przebić na naszym rynku)?

- Andrzej Bachleda: Wydaje mi się, ze Polaków bardziej interesowały moje sukcesy narciarskie i dziennikarze zazwyczaj forsowali pytania związane ze sportem. Poza tym dopiero teraz mam profesjonalną opiekę managerską i wydawniczą ( Kayax i Agora) , dzięki czemu mogę dotrzeć do odbiorców również ze swoja muzyką. Znak czasu…

- Czy poza Polską, w Stanach i we Francji jesteś muzykiem znanym? Można mówić, że robisz karierę?
- Andrzej Bachleda: W Stanach studiowałem muzykę i było to wiele lat temu.
Obecnie mieszkam na granicy Francji i Szwajcarii, gdzie jestem znany również jako muzyk ( ale i narciarz). Gram wiele koncertów, nagrywam płyty. Album „Time Ruines” będzie wydany w Szwajcarii i we Francji. Premiera 6 marca 2009.

- Kształciłeś się w grze na fortepianie, ale w pewnym momencie zmieniłeś go na gitarę. Tylko dlatego, że jest wygodniejsza dla aktywnego sportowca, czy były też inne powody?
- Andrzej Bachleda: Szczerze mówiąc? – powodem były … gabaryty.:) Dużo łatwiej zabierać ze sobą gitarę np. na zawody narciarskie.

- Teraz komponujesz grając na fortepianie czy gitarze? (Dlaczego, jakie są plusy takiego rozwiązania?)
- Andrzej Bachleda: Komponuję zazwyczaj w głowie. Tam powstają dźwięki, struktury, harmonie. Pózniej przekładam to na instrument taki, który mam najbliżej. Zazwyczaj jest to gitara, z powodów o których Ci wspomniałem.

- Na krążku znajdujemy wiele inspiracji. Słychać, że masz wiele muzycznych fascynacji. Niektóre trochę zaskakujące, jak cygańskie klimaty. Skąd to wszystko się w Tobie bierze?
- Andrzej Bachleda: Mam duszę prawdziwego górala. Poza tym pochodzę z rodziny o wielonarodowych korzeniach. Mam przodków z Niemiec, Rosji, Włoch. Często zmieniałem miejsce zamieszkania. Wszędzie gdzie zdarzyło mi się być – chłonąłem lokalny folklor. Później powstawał z tego taki mix. Muzyka jest mi bliska bez względu na granice administracyjne.

- Płyta jest bardzo dopracowana, niemal sterylna. To trochę kłóci się z wizerunkiem narciarza. To zwykle są – przynajmniej według stereotypu – ludzie szaleni.
- Andrzej Bachleda: Jestem sobą. Zawsze. Płytę nagrywałem przez pięć dni – na żywo, w studio pod „przywództwem” niezwykle wymagającego realizatora.
Daleko jej do sterylności, ale skoro tak ja odbierasz? To fajnie.
Co do wizerunku narciarza? Myślę, że to bywa bardziej „sterylne”. Jako narciarz musiałem być niezwykle zdyscyplinowany. Treningi, wysiłek, praca i punktualność … Dziś – jako muzyk mogę pozwolic sobie na więcej luzu.

- Płytę nagrywałeś ze znakomitymi muzykami. Jak doszło do tej współpracy?
- Andrzej Bachleda: Spotkanie było spontaniczne i nieco przypadkowe.
Z liderem grupy – Reanud - spotkałem się w studio podczas nagrywania materiału na jeden z moich rockowych projektów.
Był realizatorem dźwięku w studio.
Zawiązała się między nami prawdziwa męska przyjaźn, poparta miłością do muzyki. Później razem stworzyliśmy zespól wybierając muzyków, którzy najlepiej pasowali do tego projektu. A oni zgodzili się z nami grać. Jesteśmy nie tylko „kolegami z pracy” ale grupą prawdziwych przyjaciół.

- Wspominasz czasem płytę „Od Gibraltaru do Tatr”. Moim zdaniem to niedobra płyta, i uważam, że źle wpłynęła na Twoją karierę. Zgadzasz się z tym, czy może uważasz ją za dobrą płytę?
- Andrzej Bachleda: Faktycznie. Nie jest to moja najlepsza płyta. Choć uważam, ze jest tam kilka fajnych utworów. Może to brak doświadczenia. Nie miałem wtedy tak dobrych muzyków jak Technicolor Orchestra.
„Time Ruines: jest dojrzalsza. Dużo lepsza.

- Na koniec pytanie sportowe. Myślisz, że doczekamy się tu w Polsce alpejczyka, który przebije się do światowej czołówki?
I kto w tym roku jest faworytem w Pucharze Świata?
- Andrzej Bachleda: Faworytem w Pucharze Świata jest Boddy Miller. Zdecydowanie.
A co do Polaka w światowej czołówce alpejskiej – mam nadzieję!

Z Andrzejem Bachledą rozmawiał Wojtek Krzyżaniak


Andrzej Bachleda "Time Ruins", Wydawca płyty: Kayax

Redakcja poleca

REKLAMA