"Prowansalski balsam na złamane serca" - Polki.pl recenzują

„Oto jeden sposób na określenie smutku: historia miłosna, opowiedziana od końca” – tym zdaniem Bridget Asher rozpoczyna swoją najnowszą książkę. „Prowansalski balsam na złamane serca” to opowieść o stracie, radzeniu sobie z bólem, tęsknocie za przeszłością oraz odzyskiwaniu sił i budzeniu uśpionych zmysłów.
/ 08.09.2011 06:30

„Oto jeden sposób na określenie smutku: historia miłosna, opowiedziana od końca” – tym zdaniem Bridget Asher rozpoczyna swoją najnowszą książkę. „Prowansalski balsam na złamane serca” to opowieść o stracie, radzeniu sobie z bólem, tęsknocie za przeszłością oraz odzyskiwaniu sił i budzeniu uśpionych zmysłów.

Mąż Heidi zginął w wypadku samochodowym. Od jego śmierci minęły już dwa lata, jednak główna bohaterka wciąż przeżywa żałobę. Nie potrafi powrócić do normalnego życia; zaniedbuje pracę, zapomina o dawnych pasjach, oddala się od przyjaciół i rodziny.

Od ciągłego roztrząsanie wspomnień odciąga ją jedynie ośmioletni syn, Abbot. To wraz z nim i szesnastoletnią siostrzenicą, Charlotte, Heidi wyrusza w podróż do Francji, do prowansalskiej posiadłości, która w rodzinnych legendach zapisała się jako lecznica złamanych serc.

Niesamowita aura domu sprzyja zwierzeniom. Na jaw wychodzi tajemnica „zagubionego lata” matki Heidi, która przed laty zniknęła na kilka tygodni opuszczając córki i męża. Doprowadzająca swoich rodziców do szału Charlotte także wyjawia szokujący sekret. Opowiadane historie zbliżają do siebie bohaterki i pomagają im uporządkować teraźniejszość.

„Prowansalski balsam na złamane serca” to nie tylko opowieść o miłości. To książka mająca coś z przewodnika dla podróżników, ilustrującego uroki Prowansji. To po trosze kulinarny atlas – inspiruje nie tylko do skosztowania, ale również do przygotowania dań francuskiej kuchni. Wystarczającym powodem, by po nią sięgnąć jest przepis na tapenadę z oliwek wedle receptury Erica Gastona Faviera, właściciela restauracji Chez Pierre. Bon appetit!

Redakcja poleca

REKLAMA