Odcinek drugi i z całą pewnością nie ostatni.

Oberwało mi sie trochę za poprzedni tekst. Ania miała co prawda pewne wątpliwości czy to o niej, natomiast Krzysiek połapał sie od razu. Najbardziej oburzony był o „cielece oczy”. Walił w pierś i zaprzeczał.No dobrze , niech mu tam.Rozmarzony wzrok.Lepiej ?
/ 29.06.2006 00:11


fot. Krzysztof Wojda
Oberwało mi się trochę za poprzedni tekst. Ania miała co prawda pewne wątpliwości czy to o niej, natomiast Krzysiek połapał sie od razu. Najbardziej oburzony był o „cielece oczy”. Walil w piers i zaprzeczał. No dobrze, niech mu tam. Rozmarzony wzrok. Lepiej ?

Wyjaśnić należy, że pomiędzy nimi teoretycznie rzecz biorąc nie ma żadnej historii. Zmiana ich stosunków polega na tym ,ze zamiast słyszeć sie raz na tydzień czy dwa (Ania wyjechała służbowo na miesiąc , wiec nie mogą się spotykać ), piszą do siebie bądź dzwonią codziennie.No i jeszcze jedno - wszystko zaczęło się od tego, że ON, spacerując z nią po ulicy jak gdyby nigdy nic chwycił ją za rękę(!). Ania później opowiadała mi ze była totalnie zaskoczona. Spacerowali razem ulica nie raz, ale bez żadnych czułości. Później ON pewnie aby zmącić pokój duszy powiedział jej kilka niezwykle miłych i jeszcze bardziej zaskakujących rzeczy i te właśnie jego słowa sprawiły ze obudziło sie w niej „cos”.

Wcześniej ona myślała o Krzysku jako o kumplu tylko i wyłącznie. (słowo harcerza).

Juz po iluś kolacjach , przedstawieniu jej swojej rodzinie (nie całej rzecz jasna) „On” zaczął sobie dokazywać pisząc do niej per „ Ty głupolu piłkarski”, no i jak byli razem na zakupach mowil do niej „Matka” a przecież trzeba być w pewnym stopniu jakby to określić....spoufalonym by tak powiedzieć! Wygląda to tak ,ze on zachowuje sie jak kumpel,mówi jak kumpel,dzwoni jak kumpel a nagle wyskakuje z jakimś zdaniem ,ze ojej.

Najczęściej jednak On mówi do niej tak ,by jak najmniej powiedzieć.Wiec ona, biedna, nie ma innego wyjścia jak tylko interpretować jego słowa i szukać wszelkich znaków na niebie i na ziemi by cokolwiek z tej enigmy zrozumieć. A w tym , jak każda blondynka , jest mistrzynią. A ja? Jeżeli do tej pory nie zwariowałam to już pewnie nie zwariuje. Historia której nie ma , będąc fazie szczegółowej analizy spędzą mi sen z powiek. Sms’y i telefony Ani również.

Dzisiaj , godzina 10.

- Słuchaj – powiedziała.Ja sobie to wszystko przemyślałam i wiesz , to jest jakiś znak.

- Jaki znak?

- No zobacz.On – jest z tego samego rocznika co mój kuzyn , Jarek i w dodatku jego brat , brak Krzyska nie Jarka , mieszka w Poznaniu , jak Jarek.

Moja odpowiedz : możesz mi to powtórzyć?

Telefon po godzinie : - wiesz, nie, pomyliłam się, on jest rok starszy od mojego kuzyna, ale rok to żadna różnica, prawda?

Ratunku!

Najprostszym rozwiązaniem byłoby doprowadzić do rozmowy (z Krzyśkiem nie ze mną ) ale tego Ania boi sie jak ognia. Mówi, że może okazać sie ze sobie to wszystko wymyśliła, źle zrozumiała, ze on tylko odrobiny czułości potrzebował albo cos jeszcze gorszego a tak to chociaż sobie marzy i „interpretuje znaki”.

Moim zdaniem Ania tak naprawdę boi sie odkryc ze wszystko doskonale zrozumiała.Bo chociaż jej serce bije dla niego i chociaż ona zawsze podziwiała go i patrzyła jak w obrazek (wydaje sie niemożliwe ale parę zalet to on naprawdę ma !) życie z nim to jedno wielkie OJEJEJEJEJ !

A to, nawet Ania - blondynka doskonale wie. Czyli- konkludując- tym razem jeżeli wdepnie to zupełnie świadomie.

Wiadomość z ostatniej chwili ( ostatni telefon Ani ):

On – snilas mi sie

Ania – Och! Naprawde?! A co ?

On – no ....ze cie pocalowalem

Ania (rozmarzona) – Aaahhh

On – i zamienilas sie w zabe !

Jakos udalo mi sie ja przekonac ,ze to dobry znak !

Redakcja poleca

REKLAMA