"Kobieta na zakręcie" - We-Dwoje.pl recenzuje

Zwykłe/niezwykłe historie zwykłych/niezwykłych kobiet. Hołd złożony tej, jedynie pozornie słabszej płci. Niezła przygoda literacka, nowy szacunek dla autorki pomysłu i piękny cykl reportaży. Dla tych co mieli, mają kłopoty lub obawiają się, że wszystko co złe jeszcze przed nimi. Czyli dla każdego. Piękna, inspirująca, wzruszająca książka. A na dodatek prawdziwa.
/ 10.01.2011 06:00

Zwykłe/niezwykłe historie zwykłych/niezwykłych kobiet. Hołd złożony tej, jedynie pozornie słabszej płci. Niezła przygoda literacka, nowy szacunek dla autorki pomysłu i piękny cykl reportaży. Dla tych co mieli, mają kłopoty lub obawiają się, że wszystko co złe jeszcze przed nimi. Czyli dla każdego. Piękna, inspirująca, wzruszająca książka. A na dodatek prawdziwa.

Nie ma tragedii, których nie można przeżyć. Nie ma nieszczęść, z których nie można wyjść obronną ręką. Jedynie walka o odzyskanie spokoju ducha, walka o własne „ja”, może czasami trwać, nawet wiele lat.

Kobiety, jakie do swojego cyklu reportaży zaprosiła Anna Maruszeczko, w pewnym momencie znalazły się na życiowym zakręcie. Spadało na nie jedno, dwa, a czasami kilka nieszczęść. Nieszczęść ogromnych, poruszających, takich po których nie można być już takim samym. Są tutaj historie o śmierci najbliższych, mężów, dzieci i próbie wyjścia z głębokiego długu czy z ciężkiej choroby, z sytuacji które wydają się być nie do pokonania. Bo przecież ile można znosić nieszczęść?

A jednak bohaterki reportaży wychodzą na prostą. Nie zapominają o tym co je spotkało, są jednak w stanie rozpocząć nowe życie. Inne, naznaczone przeszłością, jednak w żadnej mierze nie gorsze. A my czerpiemy z ich historii siłę i inspirację. Każdy z wywiadów Maruszeczko, to porywająca historia o przetrwaniu i o sile, jaką można w sobie odnaleźć, kiedy zawodzi wszystko inne. Każdy to świadectwo gigantycznej pracy do jakiej zdolna jest zmusić się kobieta, aby tylko przezwyciężyć to, co stanęło jej na ręce. Każdy to nienapuszona opowieść, pozbawiona tak częstego w tym gatunku patosu. Każdy jest prawdziwy.

Wielkie brawa dla Anny Maruszeczko, że zdecydowała się na ten program, tym samym udowadniając, że jest kimś znacznie więcej niż tylko prowadzącą marnego „Wybacz mi”. Ten cykl reportaży stawia ją w jednym rzędzie z najlepszymi dziennikarzami społecznymi w kraju, dając szansę innym, pozbawionym telewizji kablowej na zapoznanie się z jej osobą i twórczością. Można się przy tej książce mocno wzruszyć (oj płakałam, płakałam), można uśmiać, można (i trzeba) być dumnym, z każdej bohaterki. To dzięki nim bycie kobietą jest jeszcze jednym powodem do dumy. Wspaniałe, głęboko wzruszające historie. I doskonały dowód na to, że to jednak życie pisze najlepsze scenariusze. Ale to jednak my decydujemy o ich zakończeniu.

Redakcja poleca

REKLAMA