Bycie sławnym bywa zabawne

Niestety w wyniku istnienia kilku obłąkańców z najwyższej półki show biznesu, którzy adoptują niedźwiedzie polarne, w domu posiadają plaże, a wakacje na Maderze dawno się im znudziły, powstał błędny obraz „gwiazd”.
/ 26.09.2008 23:28
Niestety, w wyniku istnienia kilku obłąkańców z najwyższej półki show biznesu, którzy adoptują niedźwiedzie polarne, w domu posiadają plaże, a wakacje na Maderze dawno się im znudziły, powstał błędny obraz „gwiazd”.

Wcale tak nie jest! Widząc Anie Muchę i Kubę Wojewódzkiego możecie pomyśleć, że szykBycie sławnym bywa zabawneuje się kolejny romansik, o którym jutro będzie pisać każde kolorowe pismo. A prawda jest inna. Kuba jako wyjątkowo spokojny prywatnie człowiek po prostu... szuka najlepszych butów, by móc spokojnie wieczorami pobiegać z przyjaciółmi.

Gdy widzicie Milowicza jadącego autostradą A56, możecie się zastanawiać się, ile tancerek erotycznych wiezie na swoim pokładzie i ile litrów płynnych napoi jest przeznaczonych na osobę. Tak... to tylko Wasze przypuszczenia, bo tak naprawdę Milowicz może wracać właśnie z przyjemnego spotkania ze swoją teściową.

Ludzie myślą, że jeżeli ktoś występuje w telewizji, to mieszka w domu obitym skórą norek, w środku posiada pięć „cyberelektronicznych” wind i jada na obiad pawie udka. Co za nonsens!

Oczywiście taki sposób postrzegania gwiazd na co dzień nie rodzi problemów. Chyba, że jedno z kolorowych pism za wszelką cenę będzie chciało udowodnić coś krzywdzącego dla danej osoby. Wtedy pojawia się problem. Adwokaci, sądy i cała góra pieniędzy za jedne głupie „pawie udka”.

A jacy są na co dzień ci, którzy - wedle nas - jadają złotymi sztućcami, jeżdżą najnowszym Porshe z brylantowym nazwiskiem właściciela na drzwiac, i kupują tylko kozie uszka, ozorki pszczół i ogony słoni jako danie główne?

Normalni!

Oczywiście, od normy zawsze są odstępstwa, ale czemu nam, widzom, przysługuje prawo krzywdzenia tych, których wielbimy na ekranie i zazdrościmy tego czego nie mają?

Zakładam, że prawie każdy z nich jest normalnym ojcem, matką czy dziadkiem. Kupuje dzieciom lalki Barbie i pluszowe misie, jeździ z nimi na zawody sportowe, odbiera ze szkoły i żyje... jak normalny człowiek. Bez poduszek obszytych aksamitem i pozłacanymi nitkami, bez podziemnych korytarzy w rezydencji, w których na pewno ukryty jest skarb....

Gwiazdy, te mniejsze i te większe...
Święcące jaśniej i słabiej...
Wszystkie symbolizują ludzi, zwykłych, przeciętnych obywateli, z jedną małą różnicą.... ich ludzie albo kochają, albo nienawidzą, a nas rzadko kto poznaje na ulicy i dobrze nam z tym, bo jesteśmy neutralni, a na sukces zawsze przyjdzie pora.

Aleksandra Marcinkowska