"Bezradnik małżeński" - We-Dwoje.pl recenzuje

Polly Williams biorąc na warsztat trudy małżeńskiego życia stworzyła naiwną, acz przyjemną lekturę. Bo czy można oprzeć się perypetiom zaobrączkowanej Bridget Jones? Nie, zdecydowanie nie!
/ 10.03.2011 00:50

Polly Williams biorąc na warsztat trudy małżeńskiego życia stworzyła naiwną, acz przyjemną lekturę. Bo czy można oprzeć się perypetiom zaobrączkowanej Bridget Jones? Nie, zdecydowanie nie!

Sadie Drew ma prawo czuć się najgorszą żoną na świecie. Nie sprząta, nie gotuje, nie dba o swój wygląd. Z trudem godzi obowiązki zawodowe z wychowywaniem synka i prowadzeniem domu. Na domiar złego jej zrodzone z wielkiej namiętności małżeństwo z Tomem ustąpiło miejsca codziennej beznamiętnej rutynie. Chcąc je ratować, Sadie postanawia dorównać eleganckim i zaradnym żonom kolegów Toma i przeistoczyć się w żonę ze Stepford, a przynajmniej jej bardziej przyziemną wersję. Tylko, czy to wystarczy, aby wzniecić dawny żar? 

Czytając „Bezradnik małżeński” ma się wrażenie, że to już gdzieś było. Sadie do złudzenia przypomina zaobrączkowaną wersję stworzonej przez Helen Fielding panny Jones. Zarówno z zachowania, wyglądu, jak i całej serii nieszczęść, które spadają na nią w najmniej oczekiwanym momencie i które sprawiają, że nie sposób jej nie lubić. Na wianuszek okalających ją przyjaciółek składają się postaci, których pełno w pierwszej lepszej książce skierowanej do kobiet. Unikająca zobowiązań Chloe, idealna Pam, zagubiona Ruth, tajemnicza Annette, która przez pewien czas jawi się jako ta trzecia – każda z nich ma swój odpowiednik w literaturze, filmie czy serialu. Jedynie ekscentryczna staruszka Enid wyłamuje się nieco z tego schematu, nadając tej opowieści szczypty pikanterii. Jakby nie było, to ona odpowiedzialna jest za przemianę Sadie, a raczej próbę owej przemiany.

Skoro to wszystko już było, dlaczego warto sięgnąć po tę książkę? „Bezradnik małżeński” jest czymś więcej niż tylko opowieścią o pewnej sfrustrowanej mężatce. Polly Williams sięga głębiej. Obdziera z maski nawet najbardziej idealny związek, pokazując tym samym, że to, co wydaje nam się na pozór perfekcyjne i do czego staramy się dążyć, w gruncie rzeczy jest godnym Oscara spektaklem dwojga bojących się opinii publicznej aktorów. Autorka porusza tematy związane ze starością, przemijaniem, utratą priorytetów, marzeń, wszystkiego, co tak bardzo kochamy. Daje cenną lekcją nie tylko wszystkim mężatkom, lecz również każdej kobiecie tkwiącej w długoletnim związku. 

„Bezradnik małżeński” to typowo babska literatura, którą z powodzeniem można przeczytać w przeciągu kilku godzin. Jest lekka, zabawna, a na dodatek opakowana w minimalistyczną, acz cieszącą oko okładkę! 

Redakcja poleca

REKLAMA