Reklamy z seksem w roli głównej

Jak przyciągnąć konsumenta do produktu? Proste: zrobić reklamę bardziej pikantną w treści. A czasem naprawdę ostrą.
/ 22.08.2009 23:27
Jak przyciągnąć konsumenta do produktu? Proste: zrobić reklamę bardziej pikantną w treści. A czasem naprawdę ostrą.

Reklama z seksem jako osią fabularną to chwyt dość ostatnimi czasy powszechny: zmęczony schematycznymi spotami o jedzącej zupę z proszku rodzinie czy kurze domowej piorącej ubrudzone ciuchy męża w magicznym proszku odbiorca przełącza raz za razem kanały, byleby ominąć 10 minut mordęgi z reklamówką. W takich warunkach trzeba pokazać coś mocniejszego dla łasego na podniety – szczególnie wizualne – widza. Seks się sprzedaje w takich warunkach świetnie – przykuwa uwagę (nie tylko mężczyzn), intryguje i nie zmusza zmiany pozycji kciuka na pilocie, a nierzadko jest dość pomysłowo skonstruowana. Co jednak wtedy, gdy seks przesłania produkt, do którego jest tak naprawdę dodatkiem w reklamie? Strata dla producenta, gdy klient potrafi sobie przypomnieć tylko to, co na ekranie robiła rozochocona para, bo po drodze umyka mu logo tego, co tak naprawdę miało być bohaterem spotu. Nam jednak pozostaje czysta przyjemność oglądania – o ile, jak wyżej zostało wspomniane, jest to reklama pomysłowa.


 Przecież to reklama samochodu... bardzo dobrego zresztą. W zacieraniu wszelkich śladów. 
 Przecież to reklama samochodu... bardzo dobrego zresztą. W zacieraniu wszelkich śladów. 



 Oprogramowanie nie musi być trudne w obsłudze. 
 Oprogramowanie nie musi być trudne w obsłudze. 



 Łykaj CENTRUM. Unikniesz kompromitacji. Lub sklerozy. 
 Łykaj CENTRUM. Unikniesz kompromitacji. Lub sklerozy. 



 Alkohol to zło...
 Alkohol to zło. 



 Klasyk reklamy kondomów, czyli DUREX i jego balony. 
 Klasyk reklamy kondomów, czyli DUREX i jego balony. 



 Seksmisja z piwem w tle. 
 Seksmisja z piwem w tle. 



 Ta pani naprawdę potrzebuje okularów. 
 Ta pani naprawdę potrzebuje okularów. 



 Wariacje na temat pewnego serka, czyli nieoficjalna wersja pewnego małego... stwora. 
 Wariacje na temat pewnego serka, czyli nieoficjalna wersja pewnego małego... stwora. 



 Jak to się w ogóle zaczęło? 
 Jak to się w ogóle zaczęło? 


Magdalena Mania

Redakcja poleca

REKLAMA