Święta z Kevinem

Święta Bożego Narodzenia bez Kevina? Nie, to niemożliwe. "Kevin sam w domu" to już pewnego rodzaju wigilijna tradycja, która od 1990 roku przyciąga przed ekrany telewizorów całe rodziny.
/ 02.12.2010 06:59

Święta Bożego Narodzenia bez Kevina? Nie, to niemożliwe. "Kevin sam w domu" to już pewnego rodzaju wigilijna tradycja, która od 1990 roku przyciąga przed ekrany telewizorów całe rodziny.

Macualay Culkin swoje pierwsze kroki w aktorstwie stawiał jako czterolatek na deskach Filharmonii Nowojorskiej. Przed kamerami zadebiutował w wieku ośmiu lat, występując we wzruszającym obrazie Daniela Petrie "Pogrzeb wikinga". Rok później zagrał jeszcze w dwóch filmach, jednakże to właśnie kultowe już przygody niezwykle zaradnego jak na swój wiek Kevina McCallistera przyniosły mu ogromną popularność. O tym jak bardzo pokochaliśmy tego małego urwisa, można się było przekonać w 2008 roku. W wigilijnej ramówce telewizji Polsat zabrakło Kevina, a wściekli fani rozsyłali maile, w których z błotem mieszali zarząd Polsatu. Kocham Kevina i dla mnie święta bez Kevina nie istnieją, mimo, że mam ten film na VHS, na kompie i na płycie to i tak na Polsacie musi być. – rzekł jeden z internautów i kropka.

Macualay Culkin stał się sławny. W 1991 roku można go było zobaczyć w teledysku Michaela Jacksona do piosenki Black or White. W 1992 roku chłopiec wystąpił w komedii obyczajowej "Moja dziewczyna", w której wcielił się w przyjaciela głównej bohaterki. Postać Thomasa J. Sennetta do dziś uważana jest, zaraz po Kevinie, za jedną z najlepszych kreacji tego młodego aktora. A skoro już mowa o Kevinie – Chris Columbus – reżyser pierwszej części, postanowił wzbogacić świąteczny repertuar o kolejną dawkę przygód roztrzepanego małego McCallistera. Tym samym na ekrany kin wszedł "Kevin sam w Nowym Jorku" – sequel, który poziomem i dowcipem nie odbiega od pierwszej części. Film odniósł olbrzymi sukces kasowy, a Macualay Culkin ponownie podbił serca publiczności i ugruntował swoją pozycję dziecięcej gwiazdy. Propozycje filmowe sypały się jedna za drugą. W przeciągu dwóch lat Culkin wystąpił aż w sześciu produkcjach! Do najważniejszych jego kreacji 1993 roku należy postać Henrego – złośliwego, pozbawionego skrupułów chłopaka w filmie "Synalek". Rok później na ekrany kin weszły trzy filmy z jego udziałem "Potyczki z tatą", "Władca księgi" oraz "Richie Milioner". Macualay Culkin był najpopularniejszym dzieciakiem w latach 90-tych, dziwi zatem fakt, że chłopca z dnia na dzień przestano angażować w jakiekolwiek projekty. Czyżby się znudził amerykańskiej publiczności? Wątpię. Kulisy jego nagłego odejścia ze świata filmu, pomimo tego, że znajdował się u szczytu popularności, dla szerszej publiczności do dziś pozostają owiane tajemnicą.

Culkin próbował wskrzesić swoje aktorstwo w 2003 roku występując w filmie "Party Monster". Jednak ani ten film, ani kolejne, w których wystąpił, nie przyniosły mu już takiej sławy jak jego wcześniejsze dokonania. Aktor ten jest najlepszym przykładem na to, jak źle można pokierować karierą dziecka, które kochały miliony i zaprzepaścić jego dalszy rozwój. Jakby jednak nie było, to on wykreował kultową postać Kevina, który jest już ikoną swoich czasów, na trwale wpisując się do historii kina.

W tym roku stacja Polsat, podobnie jak przed dwoma laty, nie zamierzała wyemitować Kevina. Do czasu... Na Facebooku powstała grupa piętnująca zarząd Polsatu za "zabicie świąt". Stacja nie miała wyjścia. Ugięła się pod usilnymi prośbami wszystkich telewidzów i tym o to sposobem, Kevin znowu zagości w naszych domach. Czy jest się czemu dziwić? Nie. Jak napisał kiedyś jeden z forumowiczów Filmwebu - Ten film nigdy się nie nudzi. Jest elementem tradycji. Teraz już jak choinka, szopka, karp i sianko pod obrusem. Amen.

Redakcja poleca

REKLAMA