Obraz szkoły w filmowym świecie

„Wakacje, znowu są wakacje…” – dwa miesiące temu za grupą OT.TO radośnie nucili uczniowie i nauczyciele, a już powoli można zacząć od nowa odliczać: wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec i… znów będą wakacje! Jednych ta myśl pociesza, innych nieco przeraża, ale są też i tacy, co dziś już tylko z nutką nostalgii wspominają szkolne czasy. Uwagi w dzienniczkach, „dywanik u dyrektora”, wagary… kogoś coś ominęło?
/ 29.08.2009 09:28
„Wakacje, znowu są wakacje…” – dwa miesiące temu za grupą OT.TO radośnie nucili uczniowie i nauczyciele, a już powoli można zacząć od nowa odliczać: wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec i… znów będą wakacje! Jednych ta myśl pociesza, innych nieco przeraża, ale są też i tacy, co dziś już tylko z nutką nostalgii wspominają szkolne czasy. Uwagi w dzienniczkach, „dywanik u dyrektora”, wagary… kogoś coś ominęło?

Tak, to były czasy słodkiej beztroski – a przynajmniej takimi się wydają po latach. Z czasem koloryzujemy bowiem wspomnienia, zapominając o nudnych lekcjach, niesprawiedliwych nauczycielach czy problemach z rówieśnikami. Od wielu lat mówi się również o złym stanie polskiego szkolnictwa. Jedni obwiniają leniwych nauczycieli, inni rodziców, którzy niewiele czasu poświęcają swoim dzieciom, zaś na stołkach ministerialnych urzędnicy wciąż dyskutują, czy wprowadzana właśnie kolejna reforma oświatowa przyniesie więcej szkody, czy pożytku. Polskie kino coś nie dostrzega potencjału, jakie kryje się w tematyce szkolnej… a szkoda!

Jaki obraz współczesnego szkolnictwa prezentują nam międzynarodowi twórcy? Niestety, niezbyt optymistyczny. Kto jeszcze nie widział dwóch filmów, „Klasy” i „Naszej klasy”, powinien czym prędzej nadrobić zaległości. Chociaż oba obrazy powstały w innych kręgach kulturowych, poruszają problemy dostrzegalne i w naszym kraju. Wydają się być przy okazji doskonałym wprowadzeniem do dyskusji, w jakim kierunku zmierza nasza rodzima edukacja.

„Nasza klasa”

Vivarto, jeden z ciekawszych polskich dystrybutorów, w październiku minionego roku wprowadził do kin debiut estońskiego reżysera, Ilmara Raaga. Nie jest to obraz łatwy w odbiorze i spotkał się ze skrajnie różnymi reakcjami publiczności – jedni zarzucają mu, że zbyt gloryfikuje przemoc, inni chwalą twórcę za odwagę i bezkompromisowość.

Obraz szkoły w filmowym świecie

Joosep to typowy kozioł ofiarny. Tak już jest, niech więc tak pozostanie – po jakimś czasie sami uczniowie mogą już nie pamiętać, dlaczego trafiło właśnie na niego. Nie pasował do reszty, różnił się stylem bycia od innych, a może był jedynie słabszy w sporcie? Powód odrzucenia jednostki przez klasę jest mniej istotny. W filmie widzimy narastającą falę przemocy, która… rodzi dalszą przemoc.
Patrząc z boku widz może zastanawiać się nad absurdem zaistniałej sytuacji. Dlaczego nikt z uczniów nie reaguje widząc, że grupa znęca się, psychicznie i fizycznie, nad kolegą? Jak to się dzieje, że nauczyciele i dyrekcja nie dostrzegają dramatu chłopca? Czemu rodzice nie potrafią zapobiec tragedii, w jakimś stopniu bagatelizując problem?
Te trudne pytania pozostają tak naprawdę bez odpowiedzi. W ciągu umownego tygodnia obserwujemy oprawców, i ofiarę. Poznajemy też cenę, jaką wszyscy muszą zapłacić za… „zabawę”, ale przecież tu nikt nikomu krzywdy nie robi. Przynajmniej w opinii uczniów.

 "Nasza klasa" 
 "Nasza klasa" 

„Klasa”

Film francuskiego reżysera, Laurenta Canteta, zdobył Złotą Palmę w Cannes w 2008 roku.
Początek roku szkolnego. Nauczyciele z mniejszym lub większym zapałem przystępują do pracy, choć dobrze wiedzą, że czeka ich nie lada wyzwanie – przyszło im bowiem uczyć nie w renomowanym liceum, a szkole dla tzw. trudnej młodzieży. Dzieci, pochodzące głównie z rodzin imigranckich, mają zaniżone poczucie wartości i problemy z aklimatyzacją we Francji, co prowadzi do agresji i ciągłych konfliktów.

Obraz szkoły w filmowym świecie

W filmie obserwujemy wieloetniczny tygiel. W jednej klasie spotykają się uczniowie różnych wyznań, o różnych kolorach skóry, różnego pochodzenia i o różnych statusach społecznych. W większości mający problemy z językiem francuskim oraz z opanowaniem podstawowych treści programowych. Praca w takich warunkach to olbrzymie wyzwanie dla nauczycieli – lekcja cierpliwości, tolerancji i wyrozumiałości. François szuka sposobu, by dotrzeć do młodzieży. Chciałby być dla uczniów autorytetem, ale równocześnie wzbudzić w nich zaufanie i zaprzyjaźnić się z nimi. Tylko że ucząc trzeba zaakceptować fakt, że sukcesy pedagogiczne wciąż przeplatają się z zawodowymi porażkami…

Film, który powinien być obowiązkową pozycją przede wszystkim dla nauczycieli i pedagogów. Dystrybutor: SPInka

 „Klasa” 
 „Klasa” 

(a.)

Redakcja poleca

REKLAMA