Najgorętsi kochankowie kina - Christian Grey był po nich

Jak wyglądało hulaszcze życie przystojnego amanta w XVIII wieku? Jego miłosne podboje przeszły do historii, a nazwisko znalazło pozycję w słowniku. Serial z Davidem Tennantem o tym tytule to chyba najpopularniejsza wersja historii o legendarnym kochanku, emitowana od 2005 roku. Z kolei po raz pierwszy czarno-biały film "Casanova" pojawił się na dużym ekranie w 1927 roku i trwał prawie dwie i pół godziny. Kobietom purpurowiały policzki przy każdej łóżkowej scenie.

Przyznam, że to jeden z moich ulubionych filmów. Postać Rhetta Butlera w "Przeminęło z wiatrem" zyskała miano kultowej. "Przeminęło z wiatrem" to forma, do której dziś nie ma powrotu, ale doceniona po latach, kiedy prototyp bezkompromisowego kochanka został przygnieciony wizerunkami agentów w garniturach, wojowników Jedi, zakochanych elfów. Dziś jest symbolem zapomnianego modelu męskości. Został wyśmiany, sparodiowany, zastąpiony przez sentymentalnych niby twardzieli, metroseksualnych wojowników. A szkoda.

"Casablanca" jest jednym z tych filmów, które się po prostu zna. Film legenda, którego akcja rozgrywa się w 1981 roku w Maroku. Aż trudno uwierzyć, że "Casablanca" ma 75 lat! Jak przystało na dystyngowaną staruszkę, starzeje się z godnością - ale zmysłowe sceny wciąż przyprawiają o dreszcz. "Romans wszech czasów"? Wydaje się, że popularność i fenomen filmu opiera się na dość solidnym fundamencie - doskonałej grze aktorskiej i bezbłędnym warsztacie. Trudno przypisać obie te zalety współczesnym filmom.

Marlon Brando to ikona męskości. "Tramwaj zwany pożądaniem" to nie film erotyczny, ale budzący zmysły. Pokazuje, że słowem, spojrzeniem i gestem, a nie nagością i wyuzdaniem, buduje się napięcie między kobietą i mężczyzną. To chyba jeden z najważniejszych dla mnie obrazów, który pozwolił mi lepiej  zrozumieć kino. Brando łamie stereotypy i burzy bariery. Skupia na sobie uwagę do tego stopnia, że sama jego obecność czyni z niego kochanka przewyższającego Greya o głowę.

To prawda, że to ścieżka filmowa do "New York, New York" jest największym atutem tej produkcji. Jednak talent aktorskiego duetu i chemia, jaką stworzyli na planie, a którą umiejętnie sprzedał Scorsese, jest niepowtarzalna i wybitna. Jimmy jest saksofonistą, który pragnie zdobyć sławę grając w Big Bandzie, Francine -  piosenkarką marzącą, by znaleźć się w świetle reflektorów. Gdy  występują razem, Nowy Jork staje w płomieniach. Jest to początek burzliwego romansu, który wystawia na próbę ich zdolność do zachowania równowagi między miłością do jazzu i do siebie nawzajem.

Dan Gallagher (Michael Douglas) był szczęśliwym mężem i ojcem. Pewnego dnia spędza pełen namiętności weekend z nieznajomą kobietą i to jedna ze scen, które na trwałe zapisały się w historii kina. Kobieta okazała się być osobą chorą psychicznie, która zrobi wszystko, żeby tylko Gallagher nie wrócił do swojej żony i dziecka. Jest i erotycznie, dramatycznie.

Patrick Swayze jako namiętny tancerz rozpalił zmysły znacznej części kobiecej populacji. Na parkiecie dorównywał mu jedynie John Travolta. Ale to historia "Dirty Dancing" wciąż wprawia w drżenie... każdego rodzaju. Przykład tego, ze perfekcyjnie dobrana aktorska para to klucz do sukcesu. Muzyczny dramat to historia nieskomplikowana, piękna, wzruszająca. Czemu tak nas kręci? Bo opowiada o pierwszych razach: pierwszych spotkaniach, pierwszym tańcu, pierwszym pocałunku, pierwszej miłości i pierwszym seksie.

Dowódca wojsk włoskich okupujących Grecję zostaje zakwaterowany w domu ojca Pelagii. Chociaż dziewczyna jest narzeczoną partyzanta, między nią a kapitanem rodzi się romans. Historia wojenna i romans to motywy, które w połączeniu gwarantują kapitalny efekt. Choć Nicolas Cage nie jest obezwładniająco przystojny, w "Kapitanie Corelli" jawi się nam jako kochanek idealny: zakochany, zaangażowany, zdeterminowany.

Jak nietrudno się domyślić, film o zdradzie pretenduje do umieszczenia go w kanonie produkcji opierających się na wątku seksualnym. Richard Gere jest często gwarantem udanych scen miłosnych ("Pretty woman" - scena w hotelowym barze).

Miłosny trójkąt? Czemu nie! Współczesna wizja związku to ona jedna i one dwie. Mężczyzna odważny i śmiały, szukający swojego miejsca i niestały w uczuciach. Tu chodzi o namiętność, nie ckliwy romantyzm. Javier Bardem, Penelope Cruz i Scarlett Johansson stworzyli trio bardzo zmysłowe i rozpalające zmysły.

Zanim Jamie Dornan święcił triumfy na ekranach, Ryan Gosling był uosobieniem kobiecych marzeń o mężczyźnie idealnym. Ta scena  z filmu "Kocha, lubi, szanuje" nie potrzebuje komentarza. Nie wiemy tylko, czy aktor grający postać, czy sama postać, wzbudza takie zainteresowanie i jest obiektem westchnień.

Jamie Dornan jako Christian Grey rozpalił do czerwoności kobiecą wyobraźnię i przyciągnął tłumy widzów do kin. Kasowy hit, który pokazuje, ze pewne tematy nigdy nie zostaną wyczerpane przez kinematografię.