„Żona Gillesa” reż. Frédéric Fonteyne

Czasem wystarczają detale, na co dzień niedostrzegalne, byśmy zaczęli odczuwać jakąś niepewność. Z pozoru dziś wydaje się podobne do wczoraj, jednak nasz wewnętrzny spokój zostaje zakłócony, a początkowo jeszcze niczym nieuzasadniony strach zaczyna gdzieś w nas kiełkować.
/ 30.03.2009 21:51
Czasem wystarczają detale, na co dzień niedostrzegalne, byśmy zaczęli odczuwać jakąś niepewność. Z pozoru dziś wydaje się podobne do wczoraj, jednak nasz wewnętrzny spokój zostaje zakłócony, a początkowo jeszcze niczym nieuzasadniony strach zaczyna gdzieś w nas kiełkować.

Nabieramy wątpliwości. Nagle stajemy się bardziej drobiazgowi, uważniejsi, ostrożniejsi. Czy intuicja może nas mylić?

Młoda mężatka, Elisa (Emmanuelle Devos), zaczyna przypatrywać się mężowi, kiedy ten wraca po pracy do domu. Nic nie mówi, jednak domyślamy się, że wie. A może dopiero stopniowo dochodzi do niej prawda, jakiej wolałaby nie znać? Jej mąż ją zdradza - ma kochankę, która nagle stanęła między nimi. Z drobnych elementów stopniowo ukazuje się Elisie pełny obraz układanki…

Tą drugą okazuje się być jej młodsza siostra, Victorine (Laura Smet). To właśnie na nią Gilles (Clovis Cornillac) patrzy tak, jak coraz rzadziej spogląda na własną żonę. To w niej główna bohaterka dostrzega konkurencję. Wreszcie, to jej Elisa zazdrości pewnej beztroski, figury, braku zobowiązań.

„Żona Gillesa” reż. Frédéric Fonteyne

W tym filmie nie ma nagłych wybuchów zazdrości. Atmosfera zagęszcza się jednak, a w głównej bohaterce stopniowo kumulują się skrywane emocje. Elisa wie, że nie może pozwolić sobie na krytykowanie męża, wypominanie mu zdrady, grożenie. Musi przeczekać, uwierzyć, iż wszystko się samo ułoży, a Gilles zrozumie, jaką wartością jest szczęśliwa, spokojna rodzina. Tylko czy można odbudować coś, co zostało w takim stopniu naruszone?

Akcja filmu rozgrywa się w latach trzydziestych minionego wieku. Wówczas miejsce żony było przy mężu i to od niego kobieta była całkowicie zależna. Mimo, że obserwujemy całą historię z punktu widzenia żony, nie znamy jej myśli. Domyślamy się ich, czytając między wierszami. To kamera nas prowadzi w tym filmie, nie słowa - dialogów nie ma wiele, ważniejszy jest obraz. Podglądając codzienność pewnej rodziny, widzimy dramat i ból głównej bohaterki. Elisa czeka. Momentami wydaje się nawet zbyt spokojna. To usypia i czujność widza…

Dramat o sile kobiety. Jej miłości, oddaniu, poświęceniu…

„Żona Gillesa” („La Femme de Gilles”)
reż. Frédéric Fonteyne
wyst. Emmanuelle Devos, Laura Smet, Clovis Cornillac
Francja/Belgia, 2004
dystrybutor: Media Service

(a.)
Tagi: kino, film, dramat, DKF

Redakcja poleca

REKLAMA