Turban jak kapelusz czyli tolerancja po polsku

Polska po raz kolejny dowiodła, że daleko jej jeszcze do standardów tolerancji jakie wprowadzili już dawno nasi zachodni sąsiedzi. Hołdując najbardziej oklepanym stereotypom, nasi urzędnicy na swój cel obrali wszystkich tych, którzy choć troszeczkę odstają od wizerunku ogółu. Najgorzej mają zaś ci, jawnie manifestujący swoje przekonania religijne. Te odmienne niż katolickie.
/ 22.09.2010 12:44

Polska po raz kolejny dowiodła, że daleko jej jeszcze do standardów tolerancji jakie wprowadzili już dawno nasi zachodni sąsiedzi. Hołdując najbardziej oklepanym stereotypom, nasi urzędnicy na swój cel obrali wszystkich tych, którzy choć troszeczkę odstają od wizerunku ogółu. Najgorzej mają zaś ci, jawnie manifestujący swoje przekonania religijne. Te odmienne niż katolickie.

Zwłaszcza jeśli przyjdzie im przedzierać się przez warszawskie Okęcie. To właśnie tam, Shaminder Puri, sikh, obywatel Wielkiej Brytanii został przez celników stanowczo poproszony o zdjęcie z głowy turbanu. Puri odmówił, twierdząc, że turban jest nieodłączną częścią jego ubioru i elementem wyznaniowym, a jego publiczne zdjęcie jest niedopuszczalne i obraża jego wyznania religijne. Odmówił także zrobienia tego w osobnym pomieszczeniu. Jak sam twierdził, byłby gotowy do zdjęcia turbanu, gdyby podczas przejścia przez bramkę włączyły się wykrywacze metali. Te jednak były ciche, a strażnicy poprosili sikha o zdjęcie religijnego nakrycia głowy, zanim jeszcze się do nich zbliżył. Kiedy Puri stanowczo odmówił, celnicy próbowali wręczyć mu 500złotowy mandat za "utrudnianie odprawy". Kiedy odmówił jego przyjęcia, zablokowano jego wylot, kierując sprawę do sądu grodzkiego.

To nie pierwsze starcie Shamindera Puri z naszymi służbami celnymi. Już kilkakrotnie odmawiał zdjęcia turbanu. Na początku września złożył też pozew przeciwko Straży Granicznej, oskarżając ją o naruszenie uczuć religijnych. Ta jednak nie poczuwa się do winy. Powołując się na nieznanego eksperta do spraw różnic kulturowych, Straż argumentuje, że "nigdzie nie jest napisane, że sikh nie może zdjąć turbanu. Dla nas sytuacja podobna jest do tej, w której prosimy pasażerkę o zdjęcie kapelusza (...) w turban można zawinąć fiolkę zawierającą niebezpieczny płyn, którego bramka nie wykryje".

Szkoda tylko, że nikt ze straży granicznej nie pomyśli, że taką samą fiolkę można z powodzeniem schować w spodniach z obniżonym krokiem, w wewnętrznej kieszeni marynarki czy też nawet w zwykłej kieszeni. Typując na potencjalnego terrorystę właśnie Shamindera Puri, polscy celnicy oparli się na najbardziej pierwotnych i do bólu oklepanych stereotypach. Tych rasowych i tych religijnych. Człowiek z turbanem musi być przecież terrorystą! Ciekawe, że ci prawdziwi terroryści, np. ci, którzy słynnego 11 września wsiedli na pechowe samoloty, jakoś nie afiszowali się ze swoją obsesyjną, fanatyczną wiarą w Allaha. Nie próbowali podkreślić swojej odmienności, ba udało im się doskonale wtopić w tłum i dokończyć swoją szaloną misję. Kontrolowanie sikha nie jest przejawem troski o nasze bezpieczeństwo, jest jedynie sztucznym spełnianiem wymogów o kontroli. I całkowitym brakiem znajomości kultury.

Bo jeśliby już kontrolować sikhów, idźmy za ciosem! Każmy każdemu księdzu, biskupowi czy innemu słudze kościoła katolickiego, zdejmować szaty za każdym przelotem. Ile przecież toksycznych substancji można schować w wielowarstwowych, ozdobnych płaszczach! Ile zagrażających życiu, toksycznych preparatów można ukryć w wiszącym na szyi krzyżu! Tylko, że żaden celnik nie ośmieli się poprosić katolickiego księdza o zdjęcie szat czy też okazanie zawartości kieszeni. Nieliczni, którzy próbowali, zostali w trybie pilnym zwolnienia z pracy. Nie, lepiej jest "doczepić" się do podróżującego po całym świecie sikha, atakując jego symbol tożsamości religijnej. Tak właśnie działa "tolerancyjna" dla wszystkich mniejszości Polska. Shaminder Puri ma wkrótce podjąć kolejną próbę wyjazdu z Polski. Zobaczymy, czy tym razem obejdzie się bez ekscesów.

Sikhizm – religia powstała w XV wieku w Indiach w prowincji Pendżab. Jej założycielem był Guru Nanak. Obecnie na świecie jest ok. 24 milionów wyznawców tej religii (sikhów) – żyją oni głównie w indyjskim Pendżabie, ale posiadają także liczną kilkumilionową diasporę rozsianą po krajach dawnego Imperium Brytyjskiego i w USA (tu bardzo liczni są również zachodni konwertyci na sikhizm – często w bardzo nieortodoksyjnej formie). Najważniejszym miejscem kultu jest „Złota Świątynia” w Amritsarze, w której przechowywany jest oryginał świętej księgi Sikhów zwanej Sri Guru Granth Sahib. www.wikipedia.org

Redakcja poleca

REKLAMA