„Tato!” Svein Nyhus - We-Dwoje recenzuje

„Bo on umie strasznie dużo rzeczy, prawie wszystko”. Kto taki? Oczywiście - tato! „Umie kleić superklejem i naprawiać bez instrukcji obsługi. I otwierać zamki bez klucza, i robić takie dźwięki pod pachą, jakby puszczał bąki. I może zaczarować samego siebie i zniknąć”.
/ 05.01.2009 23:44
„Bo on umie strasznie dużo rzeczy, prawie wszystko”. Kto taki? Oczywiście - tato! „Umie kleić superklejem i naprawiać bez instrukcji obsługi. I otwierać zamki bez klucza, i robić takie dźwięki pod pachą, jakby puszczał bąki. I może zaczarować samego siebie i zniknąć”.

Tylko że… tatuś naprawdę zniknął. Nie ma go. Tomek, tuż przed snem, zastanawia się, gdzie jego ojciec teraz jest. Może również patrzy na księżyc?

Model współczesnej rodziny to często „dom bez taty”. Nieobecność ojca może być spowodowana różnymi czynnikami, jednak bez względu na to, czy mamy do czynienia z emigracją, ciągłymi delegacjami, rozstaniem rodziców lub śmiercią, za każdym razem więź z dzieckiem zostaje, w mniejszym lub większym stopniu, zerwana. Chociaż nam, dorosłym, może się wydawać, że nasza pociecha świetnie sobie radzi, to jednak brak taty w życiu codziennym jest dla dziecka olbrzymim stresem. Bywa i tak, iż najmłodsi obwiniają się za wyjazd taty… a rodzic nie wie, jak zachowywać się w obecności syna czy córki. „Tato!” Svein Nyhus - We-Dwoje recenzuje

Zdarza się jednak, że ojciec jest, ale jakby go nie było - zajęty swoimi sprawami, nie uczestniczy emocjonalnie w życiu rodziny. Jak zauważa Augustus Y. Napier w książce „Małżeństwo: krucha więź”: „…brak ojca w intymnym życiu rodziny potajemnie wyrządza jej krzywdę, ogranicza możliwości i – ostatecznie – pozostawia utajoną ranę w dzieciach”. Tutaj ważna jest rola drugiego rodzica, by nieobecny ojciec nie został pozbawiony, przynajmniej w oczach dziecka, swojego autorytetu. Pomóc nam zaś może urocza książeczka Sveina Nyhusa, „Tato!”

Kiedy zbliża się noc, Tomek myśli o swoim tatusiu. Zastanawia się, co by powiedział na nowe mazaki, oraz jaki prezent przyniósłby, gdyby nagle przyszedł. Ale też synek mocno idealizuje swojego ojca. W jego oczach „…tata jest silniejszy od goryla w klatce. I wielki jak szafa, jak ściana. I umie przerzucić ogryzek po jabłku, nad całym domem, i ma strasznie długie nogi, i umie się wspiąć po drucie kolczastym i po strasznie stromej górze”. Taki właśnie jest tato Tomka. Gdziekolwiek teraz jest…

Książka Sveina Nyhusa, mimo poruszanej tematyki, wnosi dużo ciepła. Jeśli nasze dziecko czuje smutek z powodu nieobecności taty, w tęsknotach i pragnieniach Tomka odnajdzie siebie i swoje uczucia. Kiedy zaś książkę będzie miało okazję poznać w obecności ojca, tym z większym podziwem popatrzy na własnego tatę. W oczach dziecka zawsze jego rodzic jest najwspanialszy – „…i jest najsilniejszym człowiekiem na świecie, jest strasznie bogaty i strasznie dobry, i jest nawet wyższy od króla”.

„Tato!” może wypełnić pewną pustkę, która pojawia się w sercu dziecka, kiedy zabraknie w jego życiu ojca. Ilustracje autorstwa samego Nyhusa skojarzyły mi się ze śmiercią (ze względu na kolorystykę i sposób ukazania taty… momentami jakby nieco przezroczystego), ale dzieci mają swój własny sposób postrzegania świata. Dla nich jest to książeczka o tęsknocie. Za tatą, którego czasem brak, a my, tak jak Tomek, chcielibyśmy, „… żeby tata zobaczył tę olbrzymią osę, która wczoraj wleciała do mojego pokoju…”

Polecam!

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA