Bestiariusz na opak

Ugresić w swojej arcypowieści jest bezlitosna i tkliwa jednocześnie.
/ 16.03.2006 16:57
Pojmujesz, Jura, oni w aptekach sprzedają czysty spirytus, ha! (...) Jaki to standard, co?” – mówi Sapożnikow, jeden z wielu niewydarzonych bohaterów w powieści-bestiariuszu Dubravki Ugresić.
Niby zwykła międzynarodowa konferencja, a tyle uciechy. Schyłkowy socjalizm. Trzy rozjuszone damy przy użyciu baloników gwałcą dobre imię miejscowego szowinisty. Poeci i prozaicy bratają się z robotnikami w fabryce kiełbasy. Doktor No, jak z Bonda, kradnie powieść, która na zawsze mogła zmienić blade oblicze literatury słowiańskiej. Do tego prawdziwy cyrk ludzkich (pisarskich) ułomności – na wskroś współczesny, choć Ugresić napisała „Forsowanie powieści-rzeki” w 1988 roku (w Polsce powieść wydano po raz pierwszy w 1992 roku). Z jednej strony ambicyjki i podłostki panów pisarzy – zawistnych i bez końca międlących swoje wschodnioeuropejskie kompleksy (dlaczego „nasi” poeci mają zawsze tłuste włosy i krosty?). Z drugiej – hamletowskie rozterki i ukradkowe ciepło trzydniowych romansów nawiązywanych w poczuciu permanentnej życiowej klapy. Ugresić na „swoją” konferencję sprosiła gości z całego świata i miesza w worku jak w wielkim kulturowym tyglu. Wprowadza naraz kilka wątków – miłosnych, kryminalnych, szpiegowskich – przeskakując z jednego na drugi, każe niecierpliwie czekać na diaboliczny finał. Fabularny pastisz tworzy tło dla krytyki obyczajowej pisanej jednocześnie tkliwie i bezkompromisowo, z dystansem i absurdalnym humorem, z którego słynie chorwacka pisarka. Ugresić porównuje ludzi do zwierząt, tyle że w przeciwieństwie do autorów moralitetów kocha swoje postaci za ich małość. Tamtego Zagrzebia już nie ma, ale równie uroczych konferencji rocznie odbywają się setki. Na tej są państwo mile widziani.

Maja Mozga-Górecka


Dubravka Ugresić „Forsowanie powieści-rzeki”, przeł. Danuta Cirlić-Straszyńska, Czarne, Wołowiec 2005