Naga joga

Choć Nike i Reebok dwoją się i troją, aby zaoferować nam najlepsze spodnie do jogi, niektórzy wiedzą lepiej i przed sesją pozbywają się ubrań całkowicie…
/ 27.07.2012 06:57

Choć Nike i Reebok dwoją się i troją, aby zaoferować nam najlepsze spodnie do jogi, niektórzy wiedzą lepiej i przed sesją pozbywają się ubrań całkowicie…

Naga joga zaczęła w Europie i Stanach zyskiwać ostatnimi laty na popularności i kampanie koncernów sportowych zachęcające, aby szpagat robić w gatkach niewiele na to pomogą. Okazuje się bowiem, że są ludzie, dla których pełnią doświadczenia jest wyginanie się au naturel. Oczywiście, prekursorzy przekonują, że chodzi o pełne połączenie się z energią wszechświata bez krępujących ruchy i duszę tekstyliów, że uprawiając razem jogę na golasa uczymy się szacunku, akceptacji i miłości do ciał swoich i innych ludzi, budujemy intymne więzy i pozbywamy się kompleksów. No cóż…

Za każdym takim pomysłem zwykle jest jakaś doza poważnej teorii, która umożliwia realizację najbardziej pokręconych a nawet perwersyjnych pomysłów. Jakoś siebie trzeba też przekonać, że nie chodzi tylko i wyłącznie o seksualną stymulację. Bo niestety, obawiam się, że mimo idealistycznych wizjonerów, większość ludzi, którzy przychodzą na zajęcia nagiej jogi, podobnie jak na plaże naturystów, szuka po prostu podniety.

Uczciwie przyznam, że jogę uwielbiam i praktykuję od ponad dekady - wyciszenie, uspokojenie, relaksacja, maksymalne rozciągnięcie i równowaga, jakie dają asany, trudno przecenić. Ale wyobrażając sobie wyginanie ciała w najbardziej szalonych pozycjach z widokiem na wyeksponowane genitalia innych ludzi jakoś mija mi się z wizją wschodnich systemów medytacji, a przywodzi na myśl raczej kreatywne porno.

Tymczasem, klasy nagiej jogi trwają i cieszą się popularnością - są damskie, są koedukacyjne, są bardzo popularne w środowiskach gejowskich. I jakkolwiek grupkę pięknych obnażonych kobiet mogę sobie jeszcze wyobrazić z przyjemnością, we wspólnym radowaniu się kwiatem lotosu, tak fotki, które można znaleźć w sieci pod hasłem naga joga dla mężczyzn, w różnym wieku i formie fizycznej, bywają zdecydowanie rozpraszające.
 

Na świecie naga joga istnieje już od lat 60-tych i jest obecna w wielu ośrodkach wellness i rekreacji, które chcą przyciągnąć ludzi o bardziej otwartych horyzontach i potrzebie przekraczania pewnych granic. Ba, istnieją całe centra nagiej rekreacji, gdzie, niestety, w większości podstarzali zamożni turyści cieszą się grą w tenisa z pełnym swingiem. Krótki film z 1974 r. pt. „Naked Yoga” był nawet nominowany do Oskara…
 

 

I choć w nagiej jodze jest piękna swoboda, za którą tęskni wielu ludzi - aby wyjść rano z domu nago, wykąpać się w oceanie i wyschnąć na słońcu, można podejrzewać, że duży procent uczestników ma coś wspólnego z ekshibicjonizmem, podglądactwem i narcyzmem.
 

Czy wzięlibyście udział w takiej sesji? A jeśli tak, to po co?
 

Redakcja poleca

REKLAMA