Zdarzają się na każdym etapie życia i to zwykle w tych najgorszych momentach, kiedy chcemy wyglądać nieskazitelnie. Ale z pomocą makijażu na szczęście ludzkie oko można łatwo oszukać. Aby jednak efekt był naprawdę mistrzowski i na twarzy nie pozostały nam dziwne plamy trzeba tuszowaniu wyprysków poświęcić trochę czasu i uwagi.
1. Zielony korektor
Wyprysk zwykle jest czerwony, dlatego aby ujednolicić cerę trzeba najpierw pozbyć się czerwonego tonu neutralizując go zielenią. Częsty błąd polega na korygowaniu czerwonych zmian kosmetykiem w kolorze cery, który nigdy nie ukryje pożaru pod sobą.
Zielony korektor rozprowadzamy dokładnie wokół zmiany wacikiem na patyczku lub palcem, pamiętając aby pod dotknięciu twarzy dokładnie ręce umyć i nie rozprowadzać dalej bakterii. Korektor powinien być dość gęsty, żeby szybko nie zniknął, więc jeśli mam rzadką konsystencję zagęszczamy ją przed aplikacją odrobiną pudru.
2. Podkład
Pozwoliwszy zielonym łatkom zaschnąć rozprowadzamy na twarzy podkład starając się utworzyć jak najcieńszą warstwę aby końcowy efekt był naprawdę naturalny. Odcień podkładu powinien być jaśniejszy od naszej cery i mieć tonację raczej żółtawą.
3. Korektor beżowy
Jeśli zmiany są wciąż widoczne, nanosimy na nie odrobinę rzadkiego korektora o odcieniu identycznym co podkład i znowu pozwalamy kosmetykowi zaschnąć.
4. Puder
Całość wykańczamy sypkim pudrem, znowu bardzo oszczędnie – nadmiar osypując za pomocą pędzla. Chodzi o to, aby uniknąć efektu grubej kredowej warstwy, która podkreśla suche miejsca.
5. Rozświetlacz, tusz, błyszczyk, szminka…
Na sam koniec staramy się zaakcentować elementy twarzy, które będą odwracały uwagę od miejsc z wypryskami. Jeśli problematyczne jest czoło, będziemy starały się podkreślić usta i nabłyszczyć delikatnie policzki; jeśli wypryski nękają brodę i linię szczęki, skupimy się na rozświetleniu nosa i umalowaniu oczu.
fotografie: depositphotos.com
