Polska karnacja nie idzie w parze z ciemnymi odcieniami czekolady. Nie oznacza to jednak, że musimy raz na zawsze wyrzec się bronzerów.
Kosmetyki brązujące są błogosławieństwem na blade wiosny, szare jesienie i długie śnieżne zimy. Dzięki nim cera wygląda zdrowiej, promienniej, radośniej i bardziej atrakcyjnie. Niestety, próba nałożenia brązującego pudru na białą prawie twarz może skończyć się przykrym cyrkowym efektem farbowanego Mohikanina. Dlatego jeśli nie zamierzasz z ciepłych tonów rezygnować, przeczytaj uważnie nasze wskazówki…
Reguła dwóch odcieni
Nawet w przypadku bronzera, nie wolno łamać świętej zasady kosmetycznej aby nigdy nie dobierać kosmetyków ciemniejszych od naturalnej cery o więcej niż dwa odcienie. Jeśli więc masz karnację naprawdę jasną, wybierz subtelny miodowy odcień. Bezpiecznym pomysłem jest też zakup sypkiego pudru o ton ciemniejszego niż ten używany na co dzień.
Wspaniałe złoto
Tak jak brunetkom o ciemnej karnacji służy czekoladowa poświata, tak kobiety o słowiańskim typie urody znakomicie wyglądają w złotych odcieniach. Do naszej chłodnej tonacji skóry idealnie pasują złote beże i róże oraz błyszczące morele. Idealnym pomysłem jest wykorzystanie pudru w kulkach, który zawiera mozaikę tych rozświetlających, ciepłych kolorów.
Im mniej, tym lepiej
Przy jasnej cerze oszczędność w aplikacji jest największą zaletą i kluczem do sukcesu. Zwłaszcza, jeśli rozpoczynasz dopiero przygodę z kosmetykami brązującymi, nabierajmy na początek absurdalnie małe ilości kosmetyku (dosłownie krople) i eksperymentujmy z efektem. Stopniowo zwiększając ilość bronzera uzyskamy w końcu zamierzony rezultat.
Wspomóż się różem
Jeśli nałożony bronzer nie ocieplił twojej cery w sposób wystarczający zamiast przesadzać z jego ilością sięgnij raczej po złote odcienie różu, które dodadzą wdzięku policzkom i jednocześnie zapewnią całej twarzy wspaniałą trójwymiarowość.