Polskie szafy: Macademian Girl

Jej styl jest bardzo kolorowy a stylizacje niebanalne. Kocha dodatki i Goka Wana - oto Tamara, autorka bloga Macademian Girl.
Marta Kosakowska / 02.08.2011 08:15

Jej styl jest bardzo kolorowy a stylizacje niebanalne. Kocha dodatki i Goka Wana - oto Tamara, autorka bloga Macademian Girl.

Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się całkiem niedawno, bo dopiero w kwietniu tego roku, ale już nie pamiętam, jak to było zanim prowadziłam bloga (śmiech). Nie no, żartuję – po prostu pokochałam to z miejsca. Trzeba przyznać, że blogowanie jest bardzo stymulujące, uczy otwartości, ale też poszerza horyzonty. Nikt z nas nie jest przecież zawieszony w próżni, a poprzez bloga poznałam mnóstwo ciekawych osób i odkryłam wiele nowych źródeł inspiracji. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie są niesamowici.

Mój blog jest dla mnie miejscem gdzie wyrażam siebie. Dał mi to odwagę do tego, żeby jeszcze więcej eksperymentować ze strojami, swoim wyglądem. Nie żebym wcześniej była specjalnie zachowawcza (śmiech), ale w blogowaniu jest coś takiego, że popycha mnie, żebym przekraczała swoje własne granice. Zawsze uważałam, że warto ryzykować – tylko w ten sposób powstają naprawdę wartościowe rzeczy. Dotyczy to zarówno mody jak i życia.

Mój styl jest na pewno jest kolorowy, ale też eklektyczny. Jestem zmienna i takie są moje stylizacje, jednak nie są to zupełnie różne wcielenia. W każdym stroju jestem sobą. W moich zestawach widać uwielbienie do dodatków – przestałam z tym walczyć dawno temu (śmiech). Naszyjnik, pierścionek, bransoletka i może jeszcze kokarda we włosy? – Czemu nie! Myślę, że tą moją tendencje do lekkiego przerysowania tłumaczą trochę moje panamskie korzenie. Ciągnie mnie do takiej barwnej stylistyki, staram się jednak być otwarta na różne kierunki w modzie.

Najczęściej zakupy robię w Internecie, chociaż ostatnio zaczęłam nałogowo odwiedzać szczecińskie second handy. Nie stronię też od sieciówek, ale zawsze czekam na przeceny – po prostu jest to dużo bardziej opłacalne. Szczerze powiedziawszy, nie zgodzę się z mantrą powtarzaną przez wielu, że nie można tam znaleźć nic oryginalnego. Według mnie wszystko zależy od tego z czym to zestawimy i myślę, że nie ma sensu niepotrzebnie się ograniczać. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Cenię sobie natomiast jakość, dlatego nie przepadam choćby za H&M. Ubrania to dla mnie małe dzieła sztuki i kiedy kupuję coś chce żeby starczyło mi na lata. Lubię te sklepy gdzie świetny design idzie w parze z jakością.
 

Inspirują mnie zdecydowanie inni ludzie. Niezależnie od tego czy są to ci których znam osobiście, czy tacy których oglądam w gazetach. Często patrzę na kogoś i myślę sobie – jeśli się postaram tez mogę to osiągnąć, być tam gdzie on/ona. Coś takiego pozytywnie nakręca mnie to do działania. Myślę, że za mało wierzymy w siebie, w dzisiejszych czasach naprawdę niewiele pozostaje nieosiągalne.

Moje modowe guru to Gok Wan. Za to, że w swoim programie pokazał kobietom jak kochać siebie i że strój jest ważny, bo potrafi zmienić nasze samopostrzeganie. Pokazał ludziom, że moda to nie jakiś bezsensowny zbytek, ale sztuka kreowania siebie i że odpowiednio ubrani zyskujemy odwagę i pewność siebie jakiej wcześniej mogliśmy pomarzyć. Uwielbiam go też za niezwykle ciepłe podejście do ludzi z którymi pracuje, jest niezwykłą osobowością.

Gdybym miała nieograniczony budżet na ubrania i dodatki, w pierwszej kolejności kupiłabym jakąś szaloną sukienkę z linii Aqua dla Asosa. Uwielbiam takie geometryczne traktowanie tkaniny i marzę o sukience pełnej sterczących kantów i dziwnych skosów (śmiech). A z tego co zostało, kupiłabym bilet i pojechała w niej na koncert Adele.

Rzecz, której nigdy nie pozbyłabym się ze swojej szafy, to zdecydowanie moja krótka skórzana ramoneska. Polowałam na nią długo, a pasuje niemal do wszystkiego. Świetnie wygląda zarówno w ciężkich rockowych wcieleniach jak i do zwiewnych sukienek. Kocham ją, bo jest niezwykle praktyczna i zawsze wygląda rewelacyjnie.

Moim marzeniem jest żeby ludzie w Polsce stali się bardziej tolerancyjni na inność wszelkiego rodzaju. Polacy wciąż mają tendencję wybuchać śmiechem, kiedy widzą na ulicy kogoś ubranego trochę inaczej. Chciałabym, żeby i u nas zaczęto cenić indywidualność i odwagę, zamiast wyśmiewać i podcinać skrzydła każdemu, kto ma chęć poeksperymentować trochę ze swoim wyglądem. Marzy mi się żeby ludzie mieli więcej wiary w siebie i innych, po prostu bądźmy dla siebie nawzajem lepsi.

Ulubiony trend w sezonie wiosna/lato 2011
- nie będę oryginalna i powiem, że zdecydowanie fluo – chociaż ja jestem fluo cały rok (śmiech). Zachwyca mnie też kosmiczny trend, który jeszcze absolutnie mi się nie przejadł. Te wszystkie koszulki, spódnice, leginsy z nadrukowanymi galaktykami, to dla mnie po prostu magia. Moim zdaniem jeden z najbardziej trafionych pomysłów ostatniego czasu – nosząc takie ubrania można się poczuć jak w bajce.

Fot. macademiangirl.blogspot.com

Świeża, barwna i unikatowa - tak maluje się postać naszej szafiarki która nie skroni od modnej indywidualności. Stylizacje obfitują w motywy fluo, dżety i ćwieki. Nie brakuje również ostatniego hitu - gwiezdnych nadruków, w których Tamara wygląda nieziemsko. Bogactwo stylizacji jak najbardziej pasuje do równie bogatej osobowości. Widoczna słabość do oryginalnych dodatków w postaci okularów, bransolet i barwnych piór staje się jej znakiem rozpoznawczym - tak trzymać! - Magda Balul, redaktor działu Moda.