Nie obawiaj się jednak o kondycję swoich włosów, raczej marne szanse na to, że tapiry znowu zawojują naszą codzienność, w której od lat królują fryzury lekkie, szybkie i naturalne. Choć oczywiście te pierwsze mają i swoje fanki, z Amy Winehouse na czele.
Namawiamy cię jednak na imprezowe, wieczorowe eksperymenty – okazjonalnie. Warto, bo to naprawdę szalenie efektowne i supermodne uczesanie. Ma wiele wariantów i, wbrew pozorom, wcale nie jest takie trudne do samodzielnego wykonania.
Jak zrobić taką fryzurę?
Najpierw włosy natapiruj (od nasady, małymi ruchami grzebyka, nie wyciągając go z włosów), potem solidnie spryskaj lakierem i upnij.
Możesz zebrać je nad głową, a dół zostawić naturalnie rozpuszczony. Albo natapirować wszystkie i w lekkim bałaganie podpiąć je z tyłu. Albo wręcz połączyć tapirowanie z kręceniem.
Zresztą, zdaniem Roberta Kupisza, łagodniejszą alternatywą dla klasycznego tapirowania jest pofalowanie włosów na gofrownicy fryzjerskiej, utrwalenie lakierem i wysokie upięcie.
Podoba się nam też lansowany w tym sezonie na pokazach Prady i Lagerfelda gładko zaczesany kok, zrobiony właśnie z mocno natapirowanych i sztywnych włosów, z szeroką opaską nad czołem.
Komu najbardziej pasują te fryzury? Na pewno nie fankom tapiru w latach 60. „Zdecydowanie to uczesanie dla młodych dziewczyn, bo tapiry postarzają”, radzi Robert Kupisz. „Tylko u nich widać, że ta fryzura to świadomy zabieg modowy! Poza tym unikać go powinny osoby dosyć krępe i o dużej głowie, bo ta fryzura dodatkowo powiększa”.
Nowoczesny tapir
Łączy sztywną klasykę ze swobodną naturalnością. A więc na przykład nad czołem włosy mocno natapirowane, dół – luźno rozpuszczone, w lekkim nieładzie.