Podstawa to szampon nadający objętość. Zawarte w nim cząsteczki, np. polimery, przyczepiają się do włosów i wzajemnie odpychając się, dają efekt push-up.
Pracując nad objętością, zacznij od góry. Spryskaj włosy produktem (lotion unoszący włosy) unoszącym je u nasady (będzie ich dwa razy więcej!), a następnie za pomocą grzebienia rozprowadź piankę lub spray na całej długości.
Włosy susz zawsze głową w dół (używając do stylizacji produktu typu volume, np. od Bed Head). Kiedy będą już tylko trochę wilgotne, podziel je na pasma i dosusz, wyciągając na okrągłą szczotkę.
Natapiruj wąskie pasma przy samej głowie, polakieruj, natapiruj raz jeszcze i ukryj pod wierzchnimi partiami włosów.
Nadawanie objętości cienkim włosom zaczyna się już w trakcie mycia. Szampony i odżywki zawierają maleńkie cząsteczki chemiczne (np. polimery pszenicy lub kryształki wapnia), które osiadają na włosach, pogrubiając je i dodając im sprężystości. Stosując maski, warto pamiętać o zasadzie „raz na tydzień” – ich konsystencja może zbyt obciążać włosy.
Jeśli zależy ci na megaefekcie, użyj ultramocniej pianki. Nie bój się też lakieru – świetnie utrwala objętość włosów. Jeżeli tapirujesz włosy, na koniec spryskaj je nabłyszczaczem.
Żeby osiągnąć efekt bujnej fryzury najlepiej zainwestować w droższe kosmetyki z salonów fryzjerskich. Z doświadczenia wiem, że nieprofesjonalne kosmetyki dają krótkotrwały efekt.