Marchewka na dwa sposoby i parmezanowa pietruszka - przepisy z bloga Strawberries from Poland

Jej specjalnością jest kuchnia pod znakiem vintage, którego celem jest udowodnienie kulinarnym niedowiarkom z zapędami kosmopolitycznymi, że nasza polska tradycja jest bogatsza i smaczniejsza niż nam się wydaje. Anna Włodarczyk, autorka bloga Strawberries form Poland, ma dla Czytelników we2.pl niebanalną propozycję na przygotowanie marchewki i pietruszki.
Marta Kosakowska / 07.01.2011 07:12

Jej specjalnością jest kuchnia pod znakiem vintage, którego celem jest udowodnienie kulinarnym niedowiarkom z zapędami kosmopolitycznymi, że nasza polska tradycja jest bogatsza i smaczniejsza niż nam się wydaje. Anna Włodarczyk, autorka bloga Strawberries form Poland, ma dla Czytelników We-Dwoje.pl niebanalną propozycję na przygotowanie marchewki i pietruszki.

 

Marchewka Vintage: Marchew smażona (miodowa) Marii Monatowej

Składniki:
pęczek młodej marchewki
3 łyżeczki cukru lub 3 płaskie łyżki miodu
1 płaska łyżka masła
2 łyżki wody
świeżo zmielony pieprz

 

 

Marchewka młoda jest bardzo smaczna smażona. Jeśli jest mała, zostawić w całości, większą po oskrobaniu przekroić na dwoje lub na czworo, opłukać, blanżerować i położywszy łyżkę masła, posolić, zalać kilkoma łyżkami wody lub rosołu i dusić w parze pod przykryciem. Gdy już na wpół miękka, wsypać sporo miałkiego cukru i nie przykrywając już smażyć raczej, a nie dusić, tak, aby się ładnie ze wszystkich stron obrumieniła.

Marchewkę myję i obieram, zostawiając jednak zielone ogonki. Przekrawam marchewki na pół. Na patelni rozgrzewam łyżkę masła i podsmażam na nim marchewki. Po kilku minutach zalewam marchewki wodą i przykrywam patelnię pokrywką, dusząc warzywa, aż trochę zmiękną (nie mogą być rozgotowane). Następnie zdejmuję pokrywkę i wlewam na marchewki miód/cukier, bacząc, przykrył każdą z nich. Gdy marchewki nabiorą połysku (miód/cukier oblepią warzywa), układam je na talerzu i posypuję świeżo zmielonym pieprzem.

 

Marchewka Modern: Marchewkowe wstążki z miętą, fetą i kuminem

Składniki:
pęczek marchewki
50 g sera feta
3 łyżki drobno posiekanej świeżej mięty
1 łyżka oliwy
1 zmiażdżony ząbek czosnku
1/2łyżeczki kuminu
1/2łyżeczki czerwonej papryki
3/4łyżeczki harissy
                                                                               1/2 łyżeczki cukru
                                                                                sok z 1/3 cytryny

Na suchej patelni prażę kumin, paprykę, harissę i cukier. Po chwili dodaję oliwę i czosnek, podsmażam przez moment. Ściągam patelnię z ognia i mieszam z sokiem z cytryny. Oczyszczone marchewki obieram grubą obieraczką w długie wstążki (można je też pokroić w robocie kuchennym w paski). Mieszam marchewki z miksturą z patelni, dodaję posiekaną miętę i kruszę fetę. Mieszam całość dokładnie i odstawiam do przegryzienia na ok. pół godziny.
 

Nawiązując do mojego cyklu „Vintage cooking”, chciałam zaproponować marchewkę w wersji vintage i modern. Pierwszy przepis na miodową marchewkę pochodzi z książki Marii Ochorowicz-Monatowej – dodałam do niego świeżo zmielony pieprz, dla kontrastu. Nowoczesne oblicze marchewki to marchwiowe wstążki z kuminem, miętą i fetą – słodkie, słone, orzeźwiające i wyraziste. Drugi przepis pochodzi z bloga Smitten Kitchen
- mówi Anna Włodarczyk, autorka bloga Strawberries from Poland.

 

Parmezanowa pietruszka

Składniki:
1/2 kg pietruszek
1 czubata łyżka mąki
1łyżeczka świeżo mielonego czarnego pieprzu
1 łyżeczka soli
1/3 szklanki świeżo startego parmezanu
2 łyżki oliwy

 

Rozgrzewam piekarnik do 200 st. C. (albo uruchamiam prodiż).

Pietruszki obieram ze skórki i kroję wzdłuż na cztery części. Gotuję warzywa na parze (ok. 4 minuty od zawrzenia wody, warzywo musi pozostać jędrne, nie można go rozgotować!).

W misce mieszam mąkę, ser, sól i pieprz. Gorące ugotowane pietruszki wrzucam do miski i mieszam dokładnie z suchymi składnikami.

Blachę/wnętrze prodiża smaruję oliwą i wykładam na nie pietruszki. Najlepiej byłoby, gdyby warzywa leżały w pewnych odstępach, wówczas będą się ładnie opiekać. Piekę warzywa na złoty kolor, przez 25 minut, w połowie czasu przewracając je na drugą stronę.

Oto moje największe zaskoczenie w dotychczasowej „karierze” kulinarnej: pieczone parmezanowe pietruszki. Danie, które odmieniło moje spojrzenie na nudną i nijaką pietruszkę. Danie, dzięki któremu wiele osób ze zdziwieniem stwierdziło, że pietruszka może stanowić główny punkt posiłku i – co najważniejsze – że może być pyszna! Przepis znalazłam u Donalda Skehana - mówi Anna Włodarczyk, autorka bloga Strawberries from Poland.

 

Wywiad z autorką bloga Strawberries from Poland, Anną Włodarczyk

Od jak dawna blogujesz i skąd pomysł na kulinarne blogowanie?

Blog założyłam w kwietniu 2007 roku, jednak biernym blogerem zostałam wcześniej – już od końca 2006 r. podczytywałam zagraniczne blogi i garstkę tych polskojęzycznych. Pewnego dnia usiadłam przy stole i pomyślałam, że nadszedł czas, by przerwać milczenie i ujawnić się w blogosferze. Tak powstały Truskawki z Polski, czyli Strawberries from Poland – mój blog.

Na swoim blogu prowadzisz unikatowy cykl "Vintage Cooking. Na czym on polega?

Pomysł na „Vintage cooking” chodził za mną już od kilku lat. Ten cykl stanowi wypadkową mojego zamiłowania do starych przepisów, opowiadania historii i buszowania po antykwariatach. Jego myślą przewodnią jest odświeżenie zapomnianych receptur i pokazanie, że polska tradycja kulinarna jest bogatsza niż myślimy. W „Vintage cooking” odświeżam przepisy ze starych książek kucharskich, jakie posiadam w swej kolekcji (moja najstarsza książka pochodzi z 1903 roku), przypominam wielkie postaci polskiej sztuki kulinarnej (Marię Ochorowicz-Monatową, Lucynę Ćwierczakiewiczową), odgrzebuję stare zapiski kulinarne (ostatnio piekłam cukrowe ciasteczka do herbaty cioci Loli z pożółkłego zeszytu z 1941 r.), wycinki ze starych gazet i wreszcie niechciane książki z okresu PRL-u. Tych ostatnich mam w swej kolekcji najwięcej, bo niewiele osób je ceni. Ja zaś lubię ich minimalistyczną szatę graficzną i zaskakujące pomysły, których jest w nich mnóstwo. Chcesz zrobić domową „czekoladę”, sok z pomarańczy bez pomarańczy albo dowiedzieć się, jak wykorzystać obierki z jabłek? Zajrzyj do niepozornych, zapomnianych książeczek wydawanych przed 1989 r. Oczywiście do pewnych tematów należy podchodzić z przymrużeniem oka, co nie zmienia faktu , że książki z okresu PRL-u stanowią skarbnicę pomysłów kulinarnych, jeśli tylko podejdzie się do nich na luzie i z wyobraźnią. Zupełnie inny charakter mają przedwojenne książki kucharskie. Te stanowią imponujące kompendium wiedzy: znajdziemy tu mnóstwo cennych wskazówek dotyczących przygotowywania potraw, ogromny wybór dań, nierzadko przyrządzanych ze składników, które po dziś dzień uważamy za ekskluzywne (np. homary czy trufle).
Celem „Vintage cooking” jest pokazanie choćby skrawka naszej przeszłości kulinarnej. Cykl nie ma jednolitej formy: czasem dopasowuję te przepisy do naszych czasów, dodając do nich jakiś składnik rodem z XXI wieku, czasem wykonuję przepis ściśle według wskazówek autora, a bywa, że przedstawiam jego obydwie wersje staroświecką - „vintage” i nowoczesną - „modern”.

Jaką kuchnię preferujesz - gotować i konsumować?


Zupełnie banalnie pałam miłością do dobrej kuchni włoskiej, której prostota i bogactwo smaków odpowiada mojemu stylowi gotowania. Włoskie akcenty przewijają się w kuchni przez cały rok: na parapecie rośnie bazylia, w szafce stoi oliwa, a w lodówce kawałek parmezanu. Ostatnio we włoskie smakołyki zaopatrzyli mnie bliscy, którzy szusowali po włoskich stokach i tak na mojej półce pojawiła się wielka paczka suszonej ciecierzycy, farro i suszonych pomidorów ulubionej marki.

Lubię też naszą tradycyjną polską kuchnię, ale w niewielkich dawkach. Na blogu dawałam już upust mej miłości do klusek śląskich i blinów, rodowej zupy czosnkowej, ale to zaledwie skrawek mojego kulinarnego dziedzictwa, zbudowanego przez dwie babcie i mamę. Mam takie postanowienie, by co najmniej raz w miesiącu przyrządzić jakąś tradycyjną potrawę. Zacznę od którejś z moich ulubionych zup – białego bądź czerwonego barszczu albo kremowej pomidorowej mojej babci. Obowiązkowo z makaronem domowej roboty!

Skąd czerpiesz kulinarne inspiracje?

Kulinarną wenę podkręca wieczorne oglądanie książek kucharskich z mej kolekcji, pełne smaków blogi kulinarne i korespondencja z babcią, od której wyciągam kolejne sekretne receptury (ostatnio dostałam list z przepisem na biały barszcz i „babkę dziadka”). Bardzo pomocne są też smsy, które dostaję od mamci w odpowiedzi na tragiczne pytania typu „mamuś, napisz szybko, jak robisz tę marchewkę duszoną, co zawsze ją jadłam z puree ziemniaczanym?”.

Zatem chętnie korzystasz również z przepisów innych?


Oczywiście, że korzystam z przepisów innych autorów! Mam swoich ulubieńców zarówno wśród blogerów, jak i kulinarnych sław. Pozostanę niewzruszoną fanką Nigelli Lawson – nawet fakt, że je owłosioną skórkę ze słoniny nie jest w stanie zrazić mnie do jej osoby. Podobnie jest z Jamiem Olivierem - lubię go i już. Ostatnio na horyzoncie moich kulinarnych ulubieńców pojawił się Minimalista z The New York Times – Mark Bittman, autor prostych przepisów, które od razu trafiły w moje podniebienie. Programów kulinarnych nie oglądam, ponieważ nie mam telewizora. I powiem szczerze, że brak kuchnia.tv i TCM to jedyny mankament rezygnacji z tego sprzętu. Jednak gdy czuję napad tęsknoty za gotowaniem na ekranie, pocieszam się Nigellą i Jamiem na YouTube.

Fot. strawberriesfrompoland.blogspot.com

Redakcja poleca

REKLAMA