Polka opowiada o życiu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. „Bałam się, nigdy tam nie wrócę”

Aleksandra Chrobak w Abu Zabi
Oświadczyło się jej kilku bajecznie bogatych Emiratczyków. Jednak nie chciała zostać w Aby Zabi. Nie była źle traktowana. Dlaczego więc uciekła do Polski?
/ 05.09.2016 17:28
Aleksandra Chrobak w Abu Zabi
Aleksandra Chrobak jest typowym pędziwiatrem. Śmieje się, że jako absolwentka religioznawstwa i polonistyki oraz była studentka iranistyki nie mogła przecież tak zwyczajnie usiedzieć na miejscu. Po studiach był więc Londyn i przykładna praca w banku. Chyba trochę za przykładna bo w końcu Aleksandra zamieniła bankową legitymację na znaczek Etihad Airways. Z dnia na dzień z dobytkiem w dwóch walizkach wylądowała na lotnisku w Abu Zabi. Tym samym rozpoczęła nowy etap życia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W kraju, w którym może zabraknąć wody, ale ropy naftowej nie zabraknie nigdy. Tak samo jak Emiratczyków polujących na żony. 
 

Książkę "Beduinki na instagramie" skończyłaś już rok temu, ale dopiero teraz ukazuje się na rynku. Musiałaś mieć czas na "ucieczkę" z Abu Zabi?

Od czterech tygodni nie mieszkam już w Emiratach. Spakowałam wszystko do kartonów, większość nadałam lotniczym cargo i wróciłam do Polski. Tak, po części było to związane z książką. Wiem, że więcej już do Abu Zabi nie wrócę. To by było zbyt niebezpieczne. Wprawdzie imiona bohaterów są zmienione, ale wiele historii zawiera niewygodne kwestie, chociażby na temat traktowania służby domowej, o których nie można mówić głośno w Emiratach. Piszę w książce o homoseksualiźmie, o alkoholu, seksie i sposobach na wyrwanie się młodych Emiratek z domów.
Zostając w Emiratach nie zdecydowałabym się na publikację. Nie czułabym się z tym ani dobrze ani bezpiecznie z uwagi na różne politycznie niewygodne kwestie. 

A mogłabyś być piękną arabską księżniczką. Mieszkać w pałacu, kąpać się w płatkach róż. I mieć w nosie czynsz, raty kredytu i ubezpieczenie medyczne. Za mąż w Abu Zabi jednak nie wyszłaś.

Oświadczało mi się kilku Emiratczyków. Na poziomie, po studiach w Londynie, niezwykłej urody. Tak przystojnych, że nogi topniały, naprawdę. Bardzo o mnie zabiegali, niemal nosili mnie na rękach. Ale po całej tej romantycznej otoczce nadchodził moment, że poznawałam rodzinę absztyfikanta i wtedy docierało do mnie, że to zbyt duże ryzyko. On i jego wszyscy krewni i ja, Europejka, bez rodziny, bez zaplecza, na obcej ziemi. A przecież wszystko może się wydarzyć. Zwłaszcza, że w Emiratach pojęcie wierności wśród mężczyzn jest delikatnie rzecz ujmując – przewrotne. Poligamia jest jak najbardziej mile widziana. A poza kilkoma żonami, zazwyczaj są jeszcze koleżanki, przyjaciółki i znajome. Mężczyźni zapewniają sobie dość szeroki krąg kobiet.

Gdyby coś poszło nie tak, byłabym skazana tylko na siebie. Samotnej kobiecie nie jest w lekko w arabskim kraju. Wynajem mieszkania, poruszanie się po ulicach, dyskutowanie o podwyżce w pracy. Kiedy przed laty byłam w Iranie i robiłam reportaż o Irankach, tradycyjny strój nie wystarczył. W ulicznej budce nie chciano mi sprzedać napoju, dopiero kiedy podszedł kolega fotoreporter, sprzedawca zareagowal. W hotelu musieliśmy udawać małżeństwo żeby zgodzono się wynająć nam jeden pokój z dwoma łóżkami.

W Emiratach nie ma takich reguł. Kiedy pracowałam jako stewardesa miałam mieszkanie służbowe. Po zmianie pracy na biuro w klinice medycznej, mieszkanie musiałam już znaleźć sama. Trzeba było w odpowiedni sposób rozmawiać z właścicielem, tutaj pomocna była Arabka z Somalii, którą mi polecono jako specjalistkę od nieruchomości. W takich sytuacjach pomaga znajomość język arabskiego. Trzeba jednak przyznać, że w Emiratach kobiety są jednak dużo lepiej traktowane niż chociażby właśnie w Iranie. Owszem, w wielu miejscach istnieje podział na płcie. Przychodnia dla kobiet, fryzjer dla kobiet. Nie ma jednak osobnych wejść do autobusów, ale to dlatego, że Emiratki autobusami nie jeżdżą. Za dużo w nich pracowników fizycznych. Rzadko też przemieszczają się taksówkami. Wybierają samochody, zazwyczaj same prowadzą. W ogóle mają w porównaniu z innymi arabskimi krajami sporo swobody. Prowadzą własne firmy, mogą spędzać czas w galeriach handlowych czy na zajęciach z taekwondo.

Przez pięć lat w Abu Zabi pracowałaś, plotkowałaś i bawiłaś się po pracy z Emiratkami różnych pokoleń. Czy wszystkie noszą nikaby i abaje?

W miastach nie wszystkie, za to na prowincji nikab to norma. Jako, że właśnie z Emiratkami spoza miast spędzałam najwięcej czasu, niemal wszystkie moje bohaterki zakrywały twarze. Czasem nawet nie wiedziałam jak niektóre z nich naprawdę wyglądają. 

Przez te wszystkie lata nie spotkało Cię nic przykrego? 

Emiraty są bardzo bezpiecznym krajem dla kobiet. Nie ma tutaj tzw. typowego dla innych krajów arabskich cmokania, gwizdania czy zaczepiania kobiet. Nie ma też strażników moralności zakuwających w kajdanki za odsłonięte włosy. Jeśli zdarzają się akty przemocy czy molestowania to raczej przez pracowników budowlanych i fizycznych z Pakistanu i Bangladeszu. Sama jeden raz zostałam złapana za pośladek przez jednego z ulicznych robotników. Emiratczycy w życiu by czegoś takiego nie zrobili. Są na poziomie i szanują kobiety. Jeśli szukają żony, to wśród krewnych i znajomych rodzin. Jeśli przyjaciółki to idą do galerii handlowych, gdzie ilość żądnych wrażeń kobiet jest ogromna. Zwłaszcza tych m.in. pochodzenia marokańskiego czy jordańskiego.

A co w takim razie dało Ci najbardziej w kość ? 

Na początku na pewno wszechobecna klimatyzacja. Przez długi czas nie mogłam wyleczyć kaszlu. Poza tym bardzo chlorowana woda. Nie nadająca się nawet do mycia włosów, które po niej wypadają. O tym głośno się nie mówi, ale filtry do wody rozchodzą się w sprzedaży podziemnej jak świeże bułeczki. Z czasem irytowało mnie tez życie w takiej bańce mydlanej, gdzie jedynym problemem było gdzie wyjechać tym razem na weekend.

Trzeba przyznać, że w Polsce problemów mamy do wyboru do koloru. Zostaniesz?

Po tylu latach bardzo mi się Polska podoba, ale nie wykluczam też przeprowadzki do innego, bliższego lub dalszego kraju. Kolejny rozdział mojego życia pozostaje póki co otwarty. Myślę, że przy mojej niezaspokojonej ciekawości świata i szukaniu znaczeń w nawet najbardziej niepozornych sytuacjach muszę zdać się na żywioł i przeznaczenie. 
 
Tagi: hotel

Redakcja poleca

REKLAMA