Rozpadający się związki - jak postępować w takiej sytuacji

kłótnia w związku fot. Fotolia
Nic nie jest dla nas na zawsze i na pewno. Boimy się bliskości, nie umiemy zaufać w pełni, bo z doświadczenia własnego lub najbliższych wiemy, że wierność to mit. Słowo "kocham"? Przecież to zwykły frazes.
kłótnia w związku fot. Fotolia

Znasz ten tekst: "Spytano parę staruszków, jak wytrzymali ze sobą 50 lat. Odpowiedzieli: Bo widzi Pani, urodziliśmy się w czasach, kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało do kosza"? Tak wyglądało życie naszych dziadków.

Małżeństwo było świętością. Nie ważne, co by się nie działo. I tak kobiety musiały radzić sobie ze zdradami, czy pijanym mężem, którzy nie raz agresywnie karał, czasem za nic. Ale nie zawsze bywało tylko źle i tragicznie. Wiele par spędzało ze sobą całe życie – w miłości, zgodzie i bez zdrad. A jeśli któreś umierało, drugiemu nawet przez myśl nie przeszło, aby wyjść powtórnie za mąż ponownie. Dlaczego? Bo mąż był jeden. Na całe życie. Niezależnie od wszystkiego.

A dziś? Romantyczne opowieści przestają inspirować, czasem wywołują ironię. Bo przecież dziś na miłość nie ma już czasu, a i klimat jest zbyt słaby. Istnieje tylko zauroczenie, bliskość fizyczna, seks, pieniądze i przyzwyczajenie.

"...i że cię nie opuszczę aż do śmierci". Jak szczęśliwie żyć ze sobą 50 lat i dłużej?

Jak wygląda „szczęśliwy” związek?

M. jest w „szczęśliwym” związku od 3 lat. Pracuje, zajmuje się domem, gotuje, sprząta. Czasem bywa trudna, ale to jak każdy. Zdarza się jej wywołać kłótnie, ale zawsze z jakiegoś powodu. Jej mężczyzna - P. jest z reguły spokojny. Unosi się tylko wtedy, gdy coś go naprawdę zdenerwuje.

Ale czasem, po bardziej burzliwych kłótniach P. nie wytrzymuje. Nie chce rozmawiać. Bywa agresywny. Trzaska drzwiami. Wychodzi i nie wraca.

Kłócą się z rzadka. Spędzają razem sporo czasu po pracy. Rozmawiają, piją kawę, jedzą kolacje. Normalny związek. Ale czasem, po bardziej burzliwych kłótniach P. nie wytrzymuje. Nie chce rozmawiać. Bywa agresywny. Trzaska drzwiami. Wychodzi i nie wraca. Nie ma go godzinami. M. wtedy płacze, nie wie, co się dzieje. Tak było i ostatnim razem. Kłótnia. P. wybiegł z domu. Nawet płaszcza nie założył, chociaż na zewnątrz pogoda nie rozpieszczała. Drzwi uderzyły tak mocno, że aż zahuczało. Na noc nie wrócił. Telefon wyłączył. M. umierała z przerażenia. Następnego dnia poszła do pracy - z zaczerwienionymi oczami od łez. Po powrocie zastała P. w domu. Siedział na krześle na środku pokoju. M. od razu zauważyła, że rzeczy P. znikły. Nie było jego komputera, gitary ani kolekcji płyt. Potem P. oznajmił, że chce uzgodnić formalności i rozliczyć się za rachunki. Łzy i prośby M. nie pomagały. Zostawił 500 zł i klucze. I wyszedł.

Roszczeniowa Trzydziestka: (Nie)straszne życie singielki

Izabela opowiadając o swoich relacjach z A. - byłym mężem, nie jest zbyt wylewna. Ślub wzięli szybko. Potem pojawiała się córeczka. Potem on zaczął się dziwnie zachowywać: nie wracał do domu, brał dodatkowe zmiany, a z racji wykonywanego zawodu, częściej pracował nocą. Kiedyś oznajmił Izie, że chyba nic już ich nie łączy, oprócz wspólnego kredytu i dziecka. Następnie usłyszała kilka wyrzutów, że była słabą żoną, że nie ma między nimi bliskość, że za dużo czasu poświęca dziecku. W końcu okazało się, że A. ma kogoś. To koleżanka z pracy, u której w końcu odnalazł wsparcie, bo przecież żona mu tego nie dawała. Iza nie nalegała. Przyjęła tę wiadomość dosyć spokojnie. Łzy wylewała w poduszkę, ale już w samotności. Potem był tylko szybki rozwód, podział majątku i sprawa o prawa rodzicielskie, a w zasadzie o ustalenie częstotliwości widzeń ojca z córką.

Jesteśmy pokoleniem, które nie wierzy w miłość

Żyjemy w czasach, gdy jeśli coś się psuje, to wyrzuca się to do kosza. Butów nie nosi się do szewca. Bo i po co? Lepiej kupić nowe, niż "ładować kasę" w coś, co już raz się zepsuło. Lodówka? Jeśli nie działa, to czeka ja przykra śmierć na śmietniku. Co z tego, że nie działa tylko jeden element. Przecież można kupić nową. A samochód? Psujące się auto należy jak najszybciej sprzedać, nawet po niskiej cenie, bo przecież generuje tylko koszty naprawcze.

Z miłością jest tak samo. Po co walczyć o psujący się związek, skoro faceta zawsze można zamienić na lepszy model. Ci bardziej ironiczni powiedzą, że z mężczyznami jest jak z autobusem: jak nie ten, to będzie następny, a takiego kwiatu to pół światu.

Nawet mały problem urasta to rangi wielkiego olbrzyma, który może zaważyć o przyszłości związku. Jedna kłótnia może go zrujnować. Jesteśmy pokoleniem, które nie dyskutuje, a kompromis uznaje za zło konieczne, na które lepiej się nie zgadzać. Nic nie jest dla nas na zawsze i na pewno. Boimy się bliskości, nie umiemy zaufać w pełni, bo z doświadczenia własnego lub najbliższych wiemy, że wierność to mit. Słowo "kocham"? Przecież to zwykły frazes. "Kocham" wypowiadamy już na 3 randce, na Fejsa wrzucamy mnóstwo "miłosnych zdjęć", podczas gdy w realu kłótniom nie ma końca. A potem? Potem dziwimy się, że związek się rozpada. Tłumaczymy to niezgodnością charakterów, bo tak łatwiej...

Więcej na temat związków:
8 sygnałów, że ON jest twoją bratnią duszą. Myślisz, że jesteście dla siebie stworzeni?
7 nawyków szczęśliwych par, czyli sekrety udanego związku

Redakcja poleca

REKLAMA