Zdesperowana matka prosi o pomoc. Gdy zdjęcie apelu pojawiło się w sieci, zainteresowały się nią opieka społeczna

Apel o pomoc Poznań fot. screen facebook
Jedno zdjęcie, a tyle może zmienić - przypadkowa osoba zrobiła fotkę apelu o pomoc poznanianki i wrzuciła do sieci. Efekt? "To pokazuje, jaka siła tkwi w internecie, ale też jak rzadko jesteśmy skłonni pomagać face to face - mówi socjolog.
Edyta Liebert / 12.01.2017 11:32
Apel o pomoc Poznań fot. screen facebook

Kolejna wzruszająca historia? Następna akcja, w której dorosła osoba wyłudza zbiórkę? Nie. Przypadkowy przechodzień natknął się na poruszającą prośbę o pomoc, napisaną ręcznie na kartce, przyczepioną do drzewa. Nie było żadnego wydarzenia na Facebooku, żadnej zbiórki. Do teraz.

- Moje życie to jedno pasmo nieszczęść - rozpaczliwy apel o pomoc rozpoczyna się tymi słowami. Nie ma męża, bo znęcał się fizycznie i psychicznie nad rodziną. Mieszkam w lokalu, który cały jest zagrzybiony i nie mam ogrzewania, przez to syn choruje. Ja sama jestem chora na raka (...) Bardzo proszę o pomoc, bo życie traci już dla mnie sens - czytamy na kartce.

Młoda kobieta o kartce na poznańskim drzewie dowiedziała się od znajomej i postanowiła zadzwonić do nadawczyni rozpaczliwego listu i pomóc jej, jak potrafi.

- Patrycja rzeczywiście potrzebuje pomocy, jest po chorobie nowotworowej, jej syn ma 11 lat. Mieszkają w fatalnych warunkach w kamienicy, bez ogrzewania - opowiada w rozmowie z lokalnym serwisem poznańskim. - Gdy umieściłam zdjęcie z apelem o pomoc na Facebooku, odezwało się mnóstwo osób, które zadeklarowały pomoc rzeczową i finansową. Zawiozłam Patrycji jedzenie, ale potrzeby są ogromne - dodaje.

Reakcja była błyskawiczna. Pomaganie w sieci jest teraz bardziej "modne" i typowe. Jak mówi nam socjolog, Marta Soczewka z Fundacji Zobacz. Jestem., wiele osób decyduje się na pomaganie, nie tylko dla potrzebujących, ale i dla samych siebie.

- Altruizm ma wiele wspólnego z egoizmem i fakt udostępnienia zdjęcia w sieci powoduje, że czujemy się lepiej. Wiele osób potrzebuje namacalnego dowodu i potwierdzenia, że są ludźmi dobrej woli, internetowymi wolontariuszami. Póki to daje wymierne efekty, nie widzę powodu, by się tego czepiać. Podobnie jest z akcją WOŚP - mówi nam wolontariuszka.

Zbieraj z Polki.pl! 15 stycznia WOŚP

Na stronie pomagam.zrzutka.pl pojawiła się historia pani Patrycji "Chleb dla Patrycji" (jako podopieczna Fundacji Zbigniewa Stonogi) i prośba o wpłacanie nawet najmniejszych kwot lub ofiary rzeczowe. Jak czytamy, kobieta wynajmuje mieszkanie, za które musi płacić praktycznie tyle pieniędzy, ile ma w miesiącu - ponad 600 złotych.

- Moja mama jest uboga i nie może mi pomóc. Z ojcem nie mam kontaktu. Mąż był w więzieniu za znęcanie się nade mną i dziećmi. Teraz nie mamy z nim kontaktu.

Pani Patrycja chętnie podejmie się pracy zarobkowej, nie może być ona zbyt ciężka, ze względu na jej stan zdrowia i przebytą chorobę. - Byłam opiekunką osób starszych, sprzątałam restaurację i biura. Ale przez chorobę musiałam zrezygnować z pracy. Nie miałam pieniędzy na leki, nie miałam siły żeby wstać z łóżka. Teraz jest już nieco lepiej, ale wciąż muszę chodzić na kontrole do lekarza. Chciałabym pracować - zapewnia.

Pomoc dla Patrycji i Maurycego

Na Facebooku pojawiło się wydarzenie "Pomoc dla Patrycji i Maurycego", zainicjowane przez panią Paulinę. Widnieje tam numer kontaktowy do potrzebującej matki 11-latka i pojawiają się posty pełne wdzięczności wobec darczyńców, które przywracają wiarę w ludzi. Pojawiła się też lista, na którą można wpisywać się z deklaracją, co chcemy przekazać, by pomoc przebiegła sprawnie, racjonalnie.

Ich konto ma stronie zrzutki jest już zasilone kwotą ponad 5 tys. złotych. Kilka dni po publikacji kobietę odwiedziła pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Wypełniłyśmy kilka wniosków, między innymi o zasiłek okresowy czy obiady w szkole dla syna. Ale załatwienie formalności z pewnością potrwa. Jutro mam też wypełnić wniosek o mieszkanie socjalne - czytamy.

Dlaczego dopiero teraz głos wołający o pomoc został usłyszany? Komentarze o "nieudolności" kobiety zalały stronę poznańskiego serwisu, ale też nie brakuje frustracji - przypadek pani Patrycji nie jest odosobniony. Traf chciał, że to jej historia poruszyła internautów, ale osoby chore, samotne, pozbawione godziwego lokum, pracy czy środków do życia są skazane na łaskę państwa.

Wystarczy kilka kliknięć, a niemal całe twoje życie zostaje zarchiwizowane na serwerze Googla...

Tagi: Poznań, apel

Redakcja poleca

REKLAMA