Wolne w pracy z powodu miesiączki – urlop menstruacyjny

miesiączka fot. Fotolia
Ból brzucha w trakcie okresu? Być może już wkrótce pracujące Włoszki będą mogły korzystać z tak zwanych urlopów menstruacyjnych.
Marta Słupska / 14.03.2017 13:54
miesiączka fot. Fotolia

Pomysł związany z tym, aby kobiety mogły korzystać z dni wolnych w czasie, gdy doświadczają bolesnego okresu, pojawia się co jakiś czas w różnych krajach – także i w Polsce. Teraz taki standard chcą wypracować Włosi, jednak mało kto wie, że dni wole od pracy przysługują już paniom m.in. w Chinach, Korei Południowej i na Tajwanie.  

Włosi forsują udogodnienie dla kobiet

We włoskim parlamencie posłowie dyskutują od niedawna nad płatnym urlopem, który miałby przysługiwać kobietom przechodzącym bolesne miesiączki. Chcą wynegocjować dla takich pań trzy dni wole w miesiącu. Pomysł wydaje się świetny, jednak nastręcza wielu problemów.

Zacznijmy jednak od faktów: szacuje się, że nawet 60-90% kobiet raz w miesiącu cierpi z powodu bólu wywołanego okresem. Do tego dochodzą uciążliwe objawy dodatkowe takie jak nudności i ból głowy, które utrudniają normalne funkcjonowanie, a tym samym także pracę. Takie panie mogłyby – zamiast brać dni wolne z puli urlopowej – dostawać dodatkowe trzy dni wolnego od pracodawcy. Warunkiem koniecznym do uzyskania wolnego miałoby być zaświadczenie od lekarza. Włoska Partia Demokratyczna zwraca w ten sposób uwagę na kobiety, które cierpią na zaburzenia miesiączkowania i doświadczają trudnego do pogodzenia z codzienną pracą bólu.

Takie rozwiązanie, zwane urlopem menstruacyjnym, funkcjonuje już na Wschodzie, m.in. w Chinach, Korei Południowej i na Tajwanie. Uważa się tam, że kobieta powinna odpoczywać w czasie miesiączki, aby łatwiej było jej później przejść przez poród. Co ciekawe, w Japonii urlop taki funkcjonuje od 1947 roku i nazywa się go „wolnym fizjologicznym”. W każdym z tych krajów kobietom przysługuje inna długość urlopu – przykładowo w Indonezji są to dwa dni wolne od pracy w miesiącu, a na Tajwanie – trzy.

Gadżety i triki przydatne w trakcie okresu

           

Urlop menstruacyjny wymysłem seksistów?

Niestety, pomysł związany z urlopem w czasie okresu ma też swoje wady. Przypuszcza się, że mógłby on osłabić pozycję kobiet na arenie pracy – pracodawcy mogliby chętniej zatrudniać mężczyzn, którzy nie potrzebują dodatkowych dni wolnych i byliby dzięki temu bardziej dyspozycyjni. Szacuje się zresztą, że jeden dzień wolny raz w miesiącu skutkowałby milionowymi stratami dla pracodawców rocznie.

Dodatkowo mówi się o tym, że wiele kobiet mogłoby się czuć zawstydzonych, gdyby musiało iść do szefa i tłumaczyć mu, że właśnie mają okres i potrzebują wolnego… szczególnie, jeśli tym szefem byłby mężczyzna. Brzmi to kuriozalnie tym bardziej, że rzuca światło na kwestię, która w XXI wieku nie powinna już stanowić problemu: menstruacja wciąż jest tematem tabu. Niby mówimy o okresie, niby nie wstydzimy się kupować tamponów, a jednak wciąż jest w nas jakieś zamierzchłe poczucie, że miesiączka to coś na tyle obrzydliwego, że lepiej ukrywać, że w ogóle ją mamy. Nawet reklamy podpasek w telewizji pokazują nieco inną rzeczywistość niż prawdziwa fizjologia – zwróciłyście uwagę na to, że na takich reklamach płyn, który w magiczny sposób  wsiąka w podpaskę, a który ma imitować krew, jest zawsze niebieski, a nie czerwony? Dlaczego?

Blisko sto lat temu, w 1933 roku, Irena Krzywicka w „Sekrecie kobiety” pisała o okresie jako o „wstydliwym i sekretnym stosunku do normalnej funkcji organizmu”, który jest „pozostałością epoki barbarzyństwa, epoki cywilizacji pierwotnej, kiedy to kobieta w owym okresie była tabu”. Pisarka podkreśla, że miesiączkującą kobietę uznawano za nieczystą i chociaż od tego czasu status pań się zmienił i zaczęły one wykonywać takie same zawody, jak mężczyźni, wciąż „kryją się ze swoim cierpieniem przed wzrokiem otaczających je samców”.

Heroicznie kryją drżenie nóg, boleści, omdlałość organizmu, pustkę w głowie – tabu, tabu, proszę samca!
W obecnych czasach współzawodnictwa ekonomicznego z mężczyzną do tej atawistycznej wstydliwości dołącza się jeszcze lęk przed przyznaniem się do swojej zmniejszonej sprawności w tym okresie, przed dobrowolnym upośledzeniem się na rynku pracy
– pisze Krzywicka.

Warto też na marginesie wspomnieć, że urlop menstruacyjny próbowano już wprowadzić w życie kilka lat temu w Rosji, ale nie spotkał się z pozytywnym odbiorem wśród pań. Wiele z nich bowiem uznało go za… seksistowski.

My jednak uważamy, że kobietom – tym, które faktycznie doświadczają dużego bólu – powinny przysługiwać dni wolne od pracy. Każda z nas wie, jak trudno jest funkcjonować w „te dni” – szczególnie, jeśli mamy zaburzenia menstruacji i borykamy się z silnym bólem brzucha. Mamy też nieodparte wrażenie, że gdyby to mężczyźni mieli okres, na pewno szybciej zajęliby się tą kwestią i już od dawien dawna byłaby uregulowana prawnie…  

Zobacz inne ciekawe materiały na Polki.pl

Redakcja poleca

REKLAMA