W niedzielę 12 marca w godzinach wieczornych w Oknie Życia we Wrocławiu siostry Boromeuszki znalazły chłopca, zawiniętego w foliową siatkę. To 14. dziecko, które otrzymało dar drugiego życia dzięki działającemu we Wrocławiu Oknu Życia.
Rodzice nie mogli pogodzić się ze stratą dziecka. Przez dwa tygodnie opiekowali się martwą córeczką
Noworodek miał prawdopodobnie kilka godzin życia za sobą, kiedy rodzice (matka? ojciec? - nie wiadomo) postanowili go oddać pod opiekę sióstr. Siostry nie chcą oceniać zachowania matek, które decydują się na taki krok, ale sugerują, że powodem pozostawienia chłopca w Oknie Życia mogła być trudna sytuacja materialna.
„Jego skromny przyodziewek, który stanowiła cienka kołderka i pieluszki każe nam przypuszczać, że jednym z powodów, który pokierował rodziców do oddania maluszka była ciężka sytuacja materialna" - piszą na stronie fundacji Evangelium Vitae Boromeuszki.
Dlatego niezwłocznie powiadomiły pogotowie, które zbadało chłopca i oceniło jego stan zdrowia jako dobry, jednak dziecko trafiło do jednego z wrocławskich szpitali. Otrzymało imię Franciszek, po papieżu. Dlaczego? Jak wyjaśniają siostry zakonne, noworodek trafił do nich dzień przed rocznicą wyboru papieża Franciszka, co potraktowały jako znak.
4 lata pontyfikatu papieża, który chce zrewolucjonizować Kościół
„Ufamy, że w szpitalu do którego został przewieziony szybko nabierze sił, a wszystkie instytucje związane z procedurą Okna Życia pomogą mu jak najszybciej trafić do nowych rodziców. Dziękujemy biologicznym rodzicom Franka, że dali mu życia i szansę na bycie szczęśliwym" - piszą siostry.
Warto podkreślić, że blisko 60 Okien Życia działających na terenie całej Polski uratowało życie ponad setce dzieci.
Zostawiła dziecko w Oknie Życia, za co grozi jej kara więzienia. To po co są Okna Życia?
