Martwy płód – zdjęcia

Martwy płód – zdjęcia fot. facebook.com/emma.fairbairn.5
„Jego biedne małe ciałko nie mogło znieść bólu lub stresu spowodowanego wczorajszym okropnym wypadkiem, a ja nie mogłam nic zrobić, by go ocalić mimo że moje ciało miało go chronić” – napisała Emma.
Marta Słupska / 25.06.2017 10:06
Martwy płód – zdjęcia fot. facebook.com/emma.fairbairn.5

Trudno wyobrazić sobie, co musiała przeżyć ta kobieta…

„Jego biedne małe ciałko nie mogło znieść bólu lub stresu”

Pod koniec maja Emma Fairbairn uległa wypadkowi samochodowemu. Była wówczas w 23. tygodniu ciąży. Początkowo, gdy trafiła do szpitala, przeprowadzono jej badania, z których wynikało, że płód, które nosi w brzuchu, żyje, jednak jego serduszko bije zdecydowanie za szybko. Lekarze zdecydowali się więc powtórzyć badanie i wówczas skierowali kobietę na tomografię komputerową. Nie wykazało ono żadnych nieprawidłowości, ale Emmę pozostawiono w szpitalu na obserwację.

Niestety, kontynuacja tej historii jest bardzo smutna. Następnego dnia zajrzała do niej pielęgniarka. Miała sprawdzić, czy serce malucha odpowiednio bije. Próbowała przez pół godziny, jednak serce  płodu nie było słyszalne. Powtórzono więc badania i okazało się, że maluch nie żyje.

To były wstrząsające chwile dla Emmy, która do tej pory wyczekiwała momentu, aż synek pojawi się na świecie.

Minione 27 godzin były najgorszymi w moim życiu. Ta świadomość, że już go nie ma, nigdy nie zobaczę, jak otwiera oczka, jak płacze, stawia pierwsze kroki –nic. Jego biedne małe ciałko nie mogło znieść bólu lub stresu spowodowanego wczorajszym okropnym wypadkiem, a ja nie mogłam nic zrobić, by go ocalić mimo że moje ciało miało go chronić i do wczoraj myślałam, że faktycznie tak jest. Spoczywaj w pokoju mój piękny synku
– napisała Emma i zamieściła na Facebooku ostatnie zdjęcie z USG.

Emmie było tak trudno pogodzić się z odejściem synka, że przez jakiś czas przechowywała jego ciałko w specjalnie chłodzącej kołysce, która ma pomagać rodzicom w oswojeniu się ze śmiercią swoich dzieci. Zamieszczała też jego zdjęcia na Facebooku, zasłaniając jedynie twarz chłopca.

Dla mnie to było najpiękniejsze dziecko, jakie mogłam sobie wyobrazić, i dlatego chciałam się pochwalić swoim szczęściem, tak jak każda mama. Nie pokazałam za dużo, żeby nikogo nie zdołować. Właśnie dlatego zasłoniłam jego twarz
– napisała Emma.

Niektóre z opublikowanych przez Emmę zdjęć są smutne, inne wręcz drastyczne. Internauci masowo współczują jej straty dziecka, inni zaś piszą, że publikowanie fotografii zmarłego płodu to gruba przesada. A jakie jest wasze zdanie? Czy uważacie, że takie działanie może być dla cierpiącej matki formą terapii, czy może jedynie pogłębia w ten sposób swój ból?

Na końcu dodajmy, że maleństwo zostało w końcu pochowane na cmentarzu – na jego grobie ułożono z kwiatów duży napis „Flynn”, a także kwiecistego misia i aniołka.

Policjant przerwał wywiad i… uratował dziecko. Zobaczcie to na filmie!

 

Redakcja poleca

REKLAMA