Za 20 lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.

kobieta fot. Fotolia
Za kilka lat nikt nie przypomni sobie o niewielkich pomyłkach, gafach czy szaleństwach. Dużo bardziej uwierać będą rzeczy, których nie udało się zrobić. Poznaj historie 4 kobiet, które dopiero po pewnym czasie uświadomiły sobie swoje błędy.
Redaktorki Polki.pl / 30.09.2016 15:57
kobieta fot. Fotolia
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj." Te słowa Marka Twaina znane są chyba większości. Sama zawsze sobie powtarzam, że należy robić to, co uważa się za słuszne oraz to, na co w danym momencie ma się ochotę. Po co? Żeby nie żałować. Ale w praktyce bywa różnie. Często brak nam odwagi, świadomości i pewnej brawury, która w całym tym świecie chyba jest potrzebna. Jedni żałują niespełnionych marzeń, inni tego, że źle wykorzystali swój czas, jeszcze inni tego, że brakowało im odwagi na szczerość. Poznaj historie 4 kobiet, które dopiero po pewnym czasie uświadomiły sobie swoje błędy.
 

Żaneta, 31 lat

"Zawsze chciałam mu to powiedzieć, ale brakowało mi odwagi. Prawdziwych przyjaźni przecież się nie rozbija jakimś zauroczeniem. Myślałam, że minie, ale nie mijało. I tak rok, drugi, piąty. Kiedyś sam zapytał mnie, co tak naprawdę między nami jest. To była chwila prawdy. Wóz albo przewóz. Powiedzieć mu, że chyba go kocham, czy jednak milczeć, bo przecież w przyjaźni nie ma miejsca na takie uczucia? Ostatecznie z uśmiechem na ustach powiedziałam, że bardzo go lubię i traktuję jak przyjaciela. Po wykrztuszeniu tych zdań dalej oglądaliśmy film i było jak dawniej. Czułam ulgę, strach ze mnie zszedł, emocje opadły. Ale tylko na chwilę. Już w drodze do domu biłam się z myślami. Było tak blisko, a przez mój strach zaprzepaściłam taką szansę. Widujemy się regularnie. Ja, on, mój mąż i jego żona. Ale prawda jest taka, że sentyment pozostanie zawsze. Nie wiem, co by było, gdybym wtedy powiedziała prawdę. Może stworzylibyśmy idealny związek?  A może nasze drogi na zawsze by się rozeszły? Tak, żałuję, żałuję i jeszcze raz żałuję razy miliard! Nie chodzi o moje obecne małżeństwo, ale o szansę, niespełnione marzenia i miłość."
 

Maria, 34 lata

"Praca, dom, praca, dom, praca do i tak codziennie. Nawet w weekend. Czasu na nic ogólnie nigdy nie ma, bo całą uwagę, siłę i energię skupiam na rodzinie. Są fantastyczni i nie zamieniłabym ich nigdy na nic, ale ... są też sprawy, do których się im nigdy nie przyznam. Chciałam zapisać się na lekcje angielskiego, ale kiedy? Odkładałam kurs z roku na rok. Czasem nie było pieniędzy, w końcu brakowało czasu. Zimą chorowały na zmianę Ewelina i Zuzia – moje córki. Latem – a to wakacje, a to praca. I tak odkładam w nieskończoność. Brak możliwości własnego rozwoju rekompensuję sobie idealną rodziną, ale w głębi siebie czuję, że czegoś mi brak. Najbardziej żałuję, że doba ma tylko 24 godziny i że nie da się zrobić wszystkiego. Brak czasu, pośpiech i obowiązki to moje największe bolączki."

Każdy powinien mieć swój wehikuł czasu - felieton Filipa Chajzera

Wiktoria, 26 lat

"Nie jestem ani wylewna, ani wybitnie miła. Raczej wredna i na dodatek ruda. Ojciec mówił, że włosy idealnie psują do charakteru. W okresie dorastania denerwowałam ich niemiłosiernie. Czasem tylko po to, żeby się wkurzali. Nie wracałam na noc, przeklinałam i paliłam fajki ponad normę. Potem wyjechałam na studia i kontakt się urwał. Rodzice nigdy nic złego mi nie zrobili. Teraz wiem, że jestem typem wiecznie zbuntowanej nastolatki. Do domu przyjeżdżałam raz na rok, dwa, czasem od święta. Życie zweryfikowało wiele. Po zakończeniu edukacji sporo pracowałam, nie znalazłam stałego partnera, bo kto wytrzymałby z taką furiatką? Sama sobie się dziwię, że jeszcze ze sobą wytrzymuję. Wtedy zrodził się we mnie jakiś pierwiastek tęsknoty, który narastał, szczególnie gdy miałam problemy, wracałam do pustego domu i nie miałam z kim spędzić Bożego Narodzenia, bo kolejny facet uciekł, a do rodziców nie chciałam odzywać się po tak długim czasie niedawania znaku życia. W końcu stało się. Wiedziałam, że tak kiedyś będzie, ale nie sądziłam, że aż tak szybko. Ojciec umarł. Na pogrzebie żałowałam, że tak ich zostawiałam. Nawet nie wiedziałam, jak wyglądało ich życie, nie wiedziałam, na co chorowali, czy w ogóle chorowali, czy mieli za co żyć i czy martwili się o mnie. Przez ostatnie 15 lat byłam u nich może 5-7 razy. Żałowałam, że nigdy nie pogadaliśmy o uczuciach. Teraz jest już za późno. Życia nie da się powtórzyć, a żal pozostaje na zawsze.
 

Kamila, 28 lat

"Podczas studiów sporo się uczyłam i jeszcze więcej pracowałam. Kiedy znajomi wychodzili na weekendowe imprezy, ja parzyłam kawy, jak przystało na dobrą baristkę, albo kułam do egzaminów. Zawsze z ustalonym planem na życie. Nic nie mogło zachwiać mojego idealnego planu tygodnia. Kiedy przyjaciele wyciągali mnie do klubu czy na piwo, niezłomnie odpowiadałam "nie". Myślałam, że odpocznę i zacznę być bardziej rozrywkowa po magisterce. Potem okazało się, że praca nie pozwala na wielkie imprezowanie. Następnie pojawił się mężczyzna i dzieci, a z typowych przyjemności zostały mi rodzinne wyjazdy i niedzielne spacery. Może i mogłabym to wszystko jeszcze nadrobić, ale jako pracująca matka i żona, przysięgam – nie mam kiedy. Dziś trochę żałuję straconych lat młodości, szaleństwa, na które nigdy się nie zdobyłam, poczucia humoru, balowania do rana, życia chwilą. Studia i tak bym je skończyła, bo przecież nie trzeba dziś być prymusem, żeby zdobyć tytuł. A lat młodości nie odzyskam już nigdy.

Roszczeniowa trzydziestka: Normalni ludzie 

A ty, czego żałowałabyś na łożu śmierci?

Czasem pluję sobie w brodę, bo za późno wstałam, nie zdążyłam kupić sukienki na wyprzedaży, albo tego, że zamiast posprzątać mieszkanie, przespałam cały dzień. Jestem wkurzona i cała chodzę w nerwach. Za godzinę nie pamiętam już tego, czego żałowałam i dlaczego byłam aż tak bardzo poirytowana. 
 
Myślisz, że za kilka lat będziesz pamiętać o takich drobnostkach? Nie sądzę. Z ludzką pamięcią jest tak, że część mało istotnych spraw nam umyka, zaś te ważniejsze trwale są przechowywane. I tu sprawdzają się słowa Marka Twaina. Za kilka lat nikt nie przypomni sobie o niewielkich pomyłkach, gafach czy szaleństwach. Dużo bardziej uwierać będą rzeczy, których nie udało się zrobić. To dlatego warto jest czasem żyć chwilą, robić to, na co, na co ma się ochotę, nie obracać się za siebie. Nie jest to namowa do hedonizmu, ale do tego, aby brać z życia to, co najlepsze, by za 10, 20, czy 70 lat nie żałować, bo czasu nie da się cofnąć.
 
Małgorzata Górecka

Małgorzata Górecka

Redaktor: Ślub, Praca i Finanse

 

Tagi: żal, relacje

Redakcja poleca

REKLAMA