Roszczeniowa Trzydziestka - Problem z feminizmem - felieton

Roszczeniowa Trzydziestka fot. Roszczeniowa Trzydziestka
Mam ostatnio problem z feminizmem. Po głośnym zakazie wstępu dla pani do salonu golibrody okazuje się, że po latach patriarchalnych prześladowań panowie mają teraz siedzieć cicho i nie pyskować. Że siłownie i biegi dla kobiet powstały, bo faceci się obleśnie gapią i zaczepiają płeć piękną. W drugą stronę to nie działa, bo my nie zaczepiamy, nie patrzymy i w ogóle jesteśmy strasznie fajne. Nie jesteśmy.
Roszczeniowa Trzydziestka / 07.03.2018 09:51
Roszczeniowa Trzydziestka fot. Roszczeniowa Trzydziestka

Ostatnio przez mojego walla przetoczył się artykuł poświęcony w całości fochowi pani, której nie wpuszczono do golibrody. Naklejka, którą wskazał nieprzyjemny koleś z obsługi informowała, że kobietom wstęp wzbroniony, bez żadnych „ale”. W tej części fejsbuka, która do mnie dociera, zawrzało. Jak on śmiał? Bynajmniej, nie chodziło o standardy obsługi klienta, ani o dobre wychowanie, ale o sam fakt, że istnieje „przybytek tylko dla mężczyzn”.

Roszczeniowa z Zielonego Wzgórza. Co zawdzięczamy Ani?

Oczywiście nie trzeba było długo czekać na kontrargumenty – że przecież są seanse filmowe dla pań, SPA dla pań, siłownie dla pań, biegi dla pań. Że żaden facet nie śmie skalać przestrzeni, którą kobiety uznały za własną, więc niech w drugą stronę też to zadziała. W takich chwilach, mądrzy ludzie rozchodzą się w pokoju, ale nie panie Wojujące. Dla nich bój trwa do krwi ostatniej. Dowiedziałam się więc z lektury komentarzy, że po latach patriarchalnych prześladowań panowie mają siedzieć cicho i nie pyskować. Że siłownie i biegi dla kobiet powstały, bo faceci się obleśnie gapią i zaczepiają płeć piękną. W drugą stronę to nie działa, bo my nie zaczepiamy, nie patrzymy i w ogóle jesteśmy strasznie fajne.

Nie jesteśmy.

Mam kłopot z feminizmem. Czysto semantyczny. Sam przedrostek femi, już wszystko wykrzywia. W teorii powinien być to ruch równościowy. W praktyce bywa jak w przykładzie wyżej.

Bieg tylko dla mężczyzn? Męska siłownia? Już widzę tę falę hejtu. Tymczasem prawdziwie feministyczne jest (w moim przekonaniu) zamknięcie w takiej sytuacji jadaczki. Póki istnieje przynajmniej jeden bieg dla kobiet i damska siłownia, nie mamy prawa im odmawiać tego samego.
Bo miała być równość.

Tymczasem osaczają nas coraz częściej hasła „the future is feminine”, „siła kobiet”, „cośtam-cośtam jest kobietą”. Niby OK, póki jednej z drugą nie strzeli do głowy budować na tych zgrabnych frazach jakichś wydumanych teorii o „lepszości kobiet”. Serio? Idziemy ze skrajności w skrajność?

Przykład. Czytam list czytelniczki do Wysokich Obcasów, a tam rewelacje o tym, że faceci są beznadziejnymi kierownikami, za to kobiety to ho, ho. Ona wie, bo tak miała, więc to prawda. Po cóż statystyki, skoro jej doświadczenie ma wystarczyć? Miałam świetnych szefów i miałam świetne szefowe. To kwestia charakteru, wychowania, wykształcenia – całego splotu cech, kompetencji i okoliczności. A nie tylko płci.

Kumpel – singiel – opowiadał, jakie kobiety spotykał na swojej drodze a mi włos się jeżył. Wulgarne babska traktujące faceta jak chodzący portfel. My – singielki – spotykamy równie obrzydliwe kreatury płci męskiej. Widać podłość jest cechą każdej płci. Podobnie jak dobro.

Prawdziwa równość i prawdziwy feminizm to przyznanie się także do tego, że kobiety, dokładnie tak samo jak faceci mogą być beznadziejne. Albo fantastyczne. W udawaniu, że jesteśmy aniołami a oni diabłami, zawsze będzie jakiś fałsz. Jakbyśmy próbowały ukrywać kompleksy. Tymczasem nie ma powodu do kompleksów. My całkowicie i na serio wszyscy jesteśmy równi. Chociaż całkowicie różni.

I nie to, że nie mamy o co walczyć. Kwestie związane z nierównością zarobków, czy opieką zdrowotną to wciąż palące tematy. Ale nie zapominajmy, o co walczymy. O równość, nie o wyższość. Bo pycha zawsze kroczy przed upadkiem.

 

Przeczytaj więcej komentarzy naszych autorów na Polki.pl!

Redakcja poleca

REKLAMA