Wszystko zależy od wieku i stylu, w jakim czujemy się najlepiej. Generalnie dwudziesto- i trzydziestolatki mogą pozwolić sobie na śledzenie wszystkich szalonych trendów z pokazów mody; pod warunkiem, że nie do pracy w biurze czy banku. Styliści zalecają wybór jednej rodziny kolorystycznej, najbardziej zgodnej z typem urody (fiolety, niebieskie lub zielenie) i zainwestowanie w zestaw trzech odcieni, dobrej jakości. Cała powieka powinna mienić się odblaskami wybranej barwy, zaś eyeliner być w odcieniu ciemniejszym niż najciemniejszy cień. Całość zdecydowanie jaskrawa!
Do takich przykuwających uwagę oczu dokładamy konieczną w tym sezonie czerwień na usta, bezwzględnie połyskliwą, paznokcie zaś malujemy modnym cukierkowym kolorem. Czerwono-pomarańczowy albo mocno różowy są idealne, ale wyglądają najlepiej na krótkich zadbanych paznokciach.
Wbrew pozorom jednak, nawet czterdziesto- i pięćdziesięciolatki mogą wyjść bardzo korzystnie na nowej letniej palecie. Róż w wyraźnym brzoskwiniowym odcieniu świetnie ożywi dojrzałą cerę, ale warunkiem sukcesu jest staranna aplikacja. Kosmetyk należy nakładać zawsze od najwyższej części kości policzkowej, schodząc małymi kółkami w kierunku nosa.
Również usta podkreślone błyszczącym malinowym błyszczykiem dodadzą twarzy powabu – matowe kolory w rzeczywistości pogłębiają tylko suchość i pomarszczenie. Podkład powinien więc zdecydowanie zawierać jak najwięcej drobinek rozświetlających. A co z czerwoną pomadką? Nie ma powodu, aby nawet sześćdziesięcioletnia elegantka miała w tym roku odmówić sobie tego luksusu.
Agata Chabierska
