Domek nad rzeką

dom, letni domek, Wisła fot. Gosia Góra
Jak szary, nieciekawy bungalow z czasów PRL-u zamienić w nowoczesny, oryginalny i wygodny domek letniskowy? Trzeba mieć, tak jak to małżeństwo architektów, parę pomysłów. I jeszcze odkryć w sobie duszę działkowca!
/ 18.07.2011 14:47
dom, letni domek, Wisła fot. Gosia Góra
Mieszkanie w centrum dużego miasta to naturalne miejsce do życia dla pary architektów Małgorzaty Krzanowskiej i Grzegorza Waligóry. Nigdy nie wyobrażali sobie nerwowych dojazdów do pracy, stania w korkach. Chcą mieć wszystko w pobliżu: knajpy, kino, teatr, park, a nawet... pracę. Pochodzą z Krakowa, lecz większość swojego życia spędzili w stolicy i tu obecnie mieszkają. Słyną głównie z projektów warszawskich klubów, stworzyli m.in. pierwszy Jazzgot w budynku Focus. Projektowali przez jakiś czas w Szwecji, teraz przymierzają się do otwarcia swojego własnego lokalu z kuchnią bliskowschodnią w centrum Warszawy. 

Choć posiadanie letniskowego domu poza miastem nie do końca odpowiada ich stylowi życia
, przypadek zadecydował za nich. W trakcie jednego z weekendowych wypadów trafili do małego nadwiślańskiego miasteczka. Zauroczyły ich tamtejsza architektura i dziki brzeg rzeki leniwie płynącej starorzeczem. Następnego dnia znaleźli na Allegro działkę na sprzedaż w tej okolicy. Niedługo potem  przyjechali ją obejrzeć i bez specjalnego zastanawiania się nabyli ją.  

Działka usytuowana na zboczu, zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu Wisły, została podzielona tarasami niczym pole ryżowe. Stał na niej zniszczony PRL-owski pawilon z dwuspadowym dachem. Właściciele nie zdecydowali się jednak na zburzenie go. Wykorzystali szkielet konstrukcyjny, co zmniejszyło znacznie koszty przebudowy, i przekształcili budynek w nowoczesny, dwukondygnacyjny dom letni. Wydłużyli też boczne elewacje poprzez dodanie tarasu z nieco zadartą linią zadaszenia. Dach pokryty zdejmowanymi na zimę bambusowymi matami świetnie zacienia stojący tutaj stół, jednocześnie nie odcinając przepływu światła do wnętrza domu. Do tarasu podpinane są też białe żeglarskie płótna osłaniające przed zachodzącym słońcem i oczywiście zapewniające intymność w czasie posiłków.  Bowiem w ciepłe letnie dni taras staje się jadalnią i dodatkowym pokojem.

Dach domu pokryty został blachą cynkowo-tytanową w trzech kolorach, a ściany zewnętrzne zostały obłożone różnej szerokości kantówką z powtarzalnym rysunkiem. Dzięki takim zestawieniom materiałów dom zyskał na lekkości i nabrał dynamicznego, nowoczesnego, nieco skandynawskiego charakteru. Właśnie taki styl Małgorzata lubi najbardziej i wykorzystuje go w większości swoich projektów. Architekturę domu, jego koncepcję oraz układ funkcjonalny zaprojektował Grzegorz, Małgorzata odpowiadała za wnętrze oraz detale. Ściany we wnętrzu domu prawie w całości pokrywa monochromatyczna tapeta ze wzorem drzew –  nawiązują one nieco do porośniętego brzozami otoczenia. Tapetą pokryte zostały także drzwi wszystkich trzech pomieszczeń na wyższej kondygnacji. Wertykalność i powtarzalność wzoru podwyższa optycznie niezbyt wysokie pomieszczenia. Bielona deska na podłodze oraz graficzny deseń tapety zostały ocieplone pomarańczowym odcieniem naturalnego drewna mebli w kuchni. Wnętrze ożywiają też dodatki w kolorze turkusowym, który funkcjonuje niemal jak znak firmowy Małgorzaty. Dom jest użytkowany przez całe wakacje oraz podczas wiosennych i jesiennych weekendów, które zazwyczaj trwają od piątku wieczór aż do poniedziałku rano. 

Warszawskie mieszkanie właścicieli jest idealne, jak twierdzi Grzegorz, by spędzić w nim pięć dni roboczych. W życiu rodziny panuje swoista równowaga między wielkomiejską codziennością i odpoczynkiem na łonie natury. W weekendowym domu wszyscy uwielbiają popołudnia i wieczory. Taras jest wtedy oświetlony pomarańczowo zachodzącym słońcem, rzeka bezszelestnie przepływa obok. Małżonkowie się relaksują, nadrabiają zaległości w lekturze, zajmują się ogrodem. Synowie Iwo i Miron bawią się w Indian lub zażywają kąpieli w bardzo czystym oczku wodnym. Wszyscy pokochali to miejsce nagłą i niespodziewaną miłością. Symbolizuje ją nietypowy "kamień węgielny" wmurowany w posadę domu. To gipsowa tablica, w której wszyscy mieszkańcy odcisnęli swoje dłonie.

tekst i stylizacja Szymon Zgorzelski

Redakcja poleca

REKLAMA