Jedzenie które uzależnia?

Czy w ogóle można mówić o uzależnieniu, jeżeli chodzi o spożywanie jakichś określonych posiłków? Czy istniej w ogóle „uzależnienie od jedzenia”? Coraz częściej spotykamy się z tym terminem, które niekoniecznie jest poprawne. Jednak samo to określenie jest nawet pomocne w uświadamianiu społeczeństwa na temat zdrowego stylu życia, szczególnie sposobu żywienia.
/ 18.02.2010 07:52
Czy w ogóle można mówić o uzależnieniu, jeżeli chodzi o spożywanie jakichś określonych posiłków? Czy istniej w ogóle „uzależnienie od jedzenia”? Coraz częściej spotykamy się z tym terminem, które niekoniecznie jest poprawne. Jednak samo to określenie jest nawet pomocne w uświadamianiu społeczeństwa na temat zdrowego stylu życia, szczególnie sposobu żywienia.

Istnieje wiele opinii na temat owego uzależnienia. Jedzenie jest przyjemnością, a pewne składniki pokarmowe, jak np. węglowodany i tłuszcze, w odpowiednich proporcjach pobudzają nasz mózg tak, że odczuwamy polepszenie nastroju. Samo uzależnienie definiowane jest jako „psychiczny i fizyczny stan wynikający z interakcji między żywym organizmem, a substancją chemiczną (alkohol, nikotyna, narkotyki, leki), charakteryzujący się zmianami zachowania i innymi reakcjami, do których należy konieczność przyjmowania danej substancji w sposób ciągły lub okresowy, w celu doświadczenia jej wpływu na psychikę, lub by uniknąć przykrych objawów towarzyszących brakowi substancji.”

Jedzenie które uzależnia?

My często mylimy pewne pojęcia. Zaburzenia odżywiania, które są nam bardzo dobrze znane – bulimia, anoreksja, kompulsyjne objadanie się, mają cechy wspólne z uzależnieniem, dlatego też zazwyczaj interpretujemy je jako uzależnienie. Wykazano, że smaczne jedzenie może wpływać na nasz mózg jak narkotyk, zwiększając w nim ilość receptorów dopaminy, dzięki której odczuwamy m.in. przyjemność, błogość, poprawę nastroju. Na wyrzut dopaminy wpływa również słuchanie muzyki, piękno, taniec, seks i aktywność fizyczna. Dają one przyjemność, ale wg naukowców nie są uzależnieniem, bo to z kolei rządzi się wieloma innymi, skomplikowanymi mechanizmami.

„Pragnienie jedzenia” kontra „uzależnienie od jedzenia”
Pragnienie jedzenia jest bardziej trafnym określeniem niż uzależnienie od jedzenia. Pragnienie jedzenia to „intensywna potrzeba spożycia określonego produktu lub rodzaju pożywienia, której trudno jest się oprzeć” co nie jest uzależnieniem. Jest to nieopanowane łaknienie, charakterystyczne m.in. dla zaburzeń odżywiania, u których przyczyn zazwyczaj leży problem psychiczny. Jednak np. chęć spożywania czekolady niektórzy tłumaczą faktem występowania w niej substancji psychoaktywnych, poprawiających nastrój. Inne badania znowuż dowodzą, że odpowiednia receptura węglowodanów, tłuszczów i soli, sprzyja bezustannemu pobudzaniu naszego tzw. punktu rozkoszy w mózgu. Dużą wagę przykłada się do poprawiaczy smaku, jak np. glutaminian sodu (E 621), który ma wykazywać właściwości uzależnienia.

Jakie produkty są zatem dla nas zdradliwe?
Zupki chińskie
Są tak naszpikowane chemią, „idealnymi” składnikami stymulującymi nasze zmysły, że z chęcią oddajemy się ponownej „przyjemności” spożycia tak łatwego i szybkiego w przygotowaniu „posiłku”. Zupki te zawierają wszystko czego nie powinno się jeść.

Fast foody
To kolejna porażka producentów żywności, którzy działają przez to na niekorzyść człowieka. Poprzez wypuszczanie produktów o nikłej wartości odżywczej i w dodatku mocno przesolonych, przyczyniają się do skoku ilości chorób cywilizacyjnych, jak otyłość, choroby serca i nowotwory. Samo „mięso” hamburgerowe czy parówki, za wiele wspólnego z mięsem nie mają. To jedynie odpowiednio „doprawione” emulsje tłuszczowe i odpadki, do których sporadycznie trafia coś mięsnego.

Czekolada
Czekolady mleczne, nadziewane są skarbnicą wielu chemicznych substancji, które także silnie oddziałują na nasze zmysły, sprzyjając ponownemu sięgnięciu po tę słodycz. Słodkość powoduje u nas poprawę nastroju, dlatego tak często go sobie poprawiamy właśnie za pomocą czekolady. Zdrowsza jest gorzka czekolada, jednak też spożywana z umiarem.

Napoje energetyzujące
To dopiero prawdziwa chemiczna bomba. Zawierają guaranę, działaniem podobną do kofeiny oraz taurynę, która na krótki czas poprawia metabolizm. Napoje te stosowane na dłuższą metę prowadzą do wycieńczenia organizmu, zarówno fizycznego jak i psychicznego. Przez pewien czas organizm działa na wysokich obrotach, po czym jednak siły opadają i pojawiają się problemy zdrowotne w postaci zaburzeń snu, nastroju i wyczerpania fizycznego.

Jeżeli zachowamy w spożywaniu każdego posiłku umiar, niegroźne nam „uzależnienia” od jedzenia czy „wzmożone łaknienie”. Sporadycznie można jeść wszystkie produkty. Nie mogą jednak stać się one bazą naszej diety. Przy wyborze produktów spożywczych kierujmy się ich jakością, składem. Wybierajmy te, które nie są zasypane literami E i masą cyferek. Z fast foodów warto zrezygnować na rzecz dobrej jakości mięsa, ryb, warzyw i owoców. Słodycze z powodzeniem mogą zostać zamienione na owoce, soki, gorzką czekoladę. Napoje energetyzujące trzeba ograniczyć do minimum. Jednak jedna lub dwie filiżanki kawy nam nie zaszkodzą.

Na podstawie:
http://www.eufic.org/index/pl/
http://kuchnia.wp.pl/index.php/


Katarzyna Ziaja

Redakcja poleca

REKLAMA