Jak myśleć by schudnąć - 7 reguł

kobieta na plaży fot. Panthermedia
Masz dosyć tropienia dietetycznych pułapek, sprawdzania indeksów glikemicznych i tabel kalorii? Zacznij... myśleć wyszczuplająco.
/ 22.04.2013 17:09
kobieta na plaży fot. Panthermedia
Dieta jest w głowie, a nie w tabelach kalorii. Psychologowie twierdzą, że myślenie o chudnięciu jest najprostszą drogą do zrzucenia zbędnych kilogramów. To skutkuje! 

1. Zasada JM

Popularny sposób Jedz Mniej, zawsze się sprawdza. Nie chodzi o to, by jeść dokładnie pół porcji, tylko po prostu mniej niż do tej pory. Jeśli będziesz obsesyjnie myśleć o połowie porcji, z czasem staniesz się niewolnicą połówek. Trzeba jeść tyle, aby nie mieć poczucia krzywdy. Wskazówka: w restauracji lepiej zamówić połowę dania niż całe z założeniem, że zjesz tylko połowę. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

2. Nie rezygnuj z ulubionych dań

Nie odmawiaj sobie jedzenia rzeczy, które lubisz, bo będziesz z tego powodu nieszczęśliwa. Kiedy marzysz o czekoladce i nie zjesz jej przez cały dzień, to pragnienie narasta, a wieczorem kończy się na całej tabliczce. To normalna zasada, że gdy czegoś sobie odmawiamy, nasze pragnienie się potęguje. Na tym polega klęska wszystkich diet – stosując każdą z nich, marzysz, że kiedyś się skończy i będziesz mogła się najeść. A przecież nie o to chodzi.

3. Grzeszki tak, ale czasami

Znasz to uczucie? Na śniadanie rogalik z czekoladą, na obiad duże frytki ze stekiem, a na kolację pizza? Gigantyczna ilość kalorii i jeszcze większe wyrzuty sumienia. Postanów sobie, że jeśli grzeszysz, to tylko raz dziennie – albo rogalik, albo pizza; albo kremówka, albo frytki. Ważne jest też, aby nie jeść niezdrowych rzeczy zawsze, kiedy masz na nie ochotę. Tylko w taki sposób można wyeliminować ten nałóg.

4. Najzdrowszy wybór

Kluczowa rzecz przy psychodiecie: wybór tego, co jesz. Okazuje się, że zawsze można zjeść coś odpowiedniejszego, niż się wydaje. To, że biały jogurt jest zdrowszy od śmietany, a suszone owoce od tortu – wie prawie każdy. Wybór między spaghetti z sosem pomidorowym i carbonarą – wydaje się prosty. Takich wyborów dokonuj w sklepie, restauracji, u znajomych. Po pewnym czasie stanie się to zupełnie naturalne.

5. Skala głodu

Kiedy zaczynasz czuć głód, ważne jest, aby go realnie ocenić. Stwórz swoją skalę np. od 1 do 5. Najmniejszy głód (w skali 1) oszukuj dodatkową szklanką herbaty. Większy (2) jogurtem albo owocem. Średni (3) – zupą. Duży (4) – daniem obiadowym, a wielki (5) – daniem z przystawką lub deserem. Głód może być nie tylko duży czy mały, może też być emocjonalny, spowodowany np. stresem. Jeśli więc podejrzewasz taką motywację, odczekaj chwilę. Czasami pomaga kupienie książki czy nowego kosmetyku zamiast ciastka.

6. Baton to też posiłek

Myślisz, że śniadanie, obiad i kolacja to nienaruszalna kolej rzeczy? To nieprawda - wszystkie banany, soki i chrupki podjadane między posiłkami to także "minidania". Kaloryczny sok to prawie posiłek, a niewinnie wyglądający batonik ma tyle kalorii, co kotlet. A przecież nie powinno się jadać dwóch obiadów.

7. Jestem ładniejsza

Wyobraź sobie siebie jako modelkę. To bardzo pomaga. Zwłaszcza że każdy chcę lepiej wyglądać. Jeśli to nie pomaga, pomysł, że to co robisz jest po prostu zdrowe. A zdrowy chce być każdy :)

Nowe zasady w skrócie

1. Jem połowę porcji w stosunku do ilości, które jadałam do tej pory.
2. Nie odmawiam sobie rzeczy, które lubię, aby nie mieć poczucia, że jestem na diecie.
3. Ulubione niezdrowe smakołyki staram się jeść nie częściej niż raz dziennie i nie zawsze wtedy, kiedy mam na nie ochotę.
4. Staram się zastępować rzecz mniej zdrową jej zdrowszym wariantem.
5. Próbuję oceniać swój głód w skali od 1 do 5 i do niego dostosować posiłek (na jedynkę wystarcza jabłko, na piątkę solidny obiad).
6. Wszystko, co jem, traktuję jako pożywienie – nawet banany i soki owocowe, których kaloryczność
do tej pory ignorowałam.
7. Motywuję się tym, że czuję się lepiej, więc na pewno jestem zdrowsza.

Redakcja poleca

REKLAMA