Czy orgazmu można się nauczyć?

Dużo pisze się o zaburzeniach orgazm u kobiet. Na szczęście są też dobre wieści...
/ 31.05.2012 06:47

Dużo pisze się o zaburzeniach orgazm u kobiet. Na szczęście są też dobre wieści...

Otóż każda kobieta, która ma łechtaczkę, może osiągnąć orgazm, ale to jest jak z rozbrajaniem bomby: trzeba wiedzieć, który kabelek do czego przypiąć. Większość pań potrzebuje stymulacji tego małego drażliwego miejsca, aby do jakiejkolwiek rozkoszy w ogóle dotrzeć. Orgazm pochwowy to już sztuka wyższa, ale i to jest w zasięgu każdej z nas.

Naucz się sama
Zanim przejdziemy do instrukcji czysto technicznych, warto uświadomić sobie, że praktycznie żaden partner nie będzie w stanie dać ci orgazmu, jeśli nie będziesz wiedziała, jak wywołać go sama. Znajomość własnego ciała i jego reakcji można nabyć jedynie przez praktykę, więc ogólnie rzecz biorąc, dla cierpiących na brak rozkoszy rada jest jedna: dotykaj się jak najczęściej!

Czy orgazmu można się nauczyć?Aby sobie pomóc, i w samotności, i w parze, pomyślmy o bodźcach, bo jakkolwiek podejrzanie to brzmi, seks naprawdę zależy w większej mierze od psychiki i samopoczucia. Każdego „kręci” coś innego, więc pobaw się fantazjami, na jakie tylko masz ochotę, poszperaj za zdjęciami w Internecie, kup seks-zabawkę albo weź gorącą kąpiel i zakończ ją olejkiem o zmysłowym zapachu. Z prysznica korzystać do stymulacji się nie poleca, bo… działa zbyt dobrze i szybko uzależnia.

Stymuluj...
Pamiętajmy też, że podniecenie często wiąże się ze stymulacją nie tylko okolic pochwy, ale też wielu innych części ciała, więc czasem warto naprowadzić dłonie kochanka na uszy, sutki, szyję, ramiona, plecy czy odbyt. Im więcej wrażliwych miejsc znajdzie się pod „obstrzałem”, tym większa szansa na wstrząsający sukces.

Stymulacja łechtaczki to jednak zdecydowanie clue programu, choć i tu nie ma jednego skutecznego sposobu pobudzania. Najpierw trzeba ją oczywiście znaleźć i dla niepewnych potwierdzamy, że wrota do kobiecej rozkoszy znajdują się w górnym kącie szpary sromowej, powyżej warg sromowych mniejszych. Co do samej pieszczoty, to co kobieta, to inne preferencje i stąd tak ważne jest abyś sama znalazła swój ulubiony rodzaj dotyku. Niektóre z nas wolą delikatne dotknięcia niczym piórkiem, podczas gdy inne preferują jednak stanowczy nacisk. Są kobiety, które nie lubią kontaktu bezpośredniego i wolą stymulację brzegów wierzchołka, zwanego też żołędzią łechtaczki. Generalnie, zawsze pomaga nawilżenie, bo na sucho można raczej skończyć z nieprzyjemnym podrażnieniem niż z orgazmem. Dwa palce wykonujące koliste ruchy wokół całego obszaru to dla większości kobiet strzał w dziesiątkę, ale równie dobrze działać mogą miarowe uderzenia w wierzchołek.

I jeszcze punkt G
Wytrawni kochankowie oraz panie, którym zawsze mało, aspirują jednak zwykle do uderzenia we wszystkie struny przyjemności, a takie trzęsienie ziemi udaje się zwykle przy stymulacji wewnątrzpochwowej, konkretnie punktu G. Tutaj również wiele zależy od indywidualnej techniki, zaś cierpliwości potrzeba zwykle znacznie więcej (opłaca się jednak każda sekunda!). Generalnie palcami masujemy obszar przedniej ściany pochwy sąsiadującej z pęcherzem, który po pewnym czasie nabrzmiewa i wtedy wystarczy odpowiednio ucisnąć w „poduszeczkę” nieco wyżej. Łzy radości nieuniknione, bo przeżyć pierwszy orgazm jest równie pięknie jak przejrzeć na oczy po latach ślepoty.
 
FILM INSTRUKTAŻOWY - STYMULACJA PUNKTU G
 

 Stymulacja punktu G
 Stymulacja punktu G  

Na koniec warto dodać, że za orgazm odpowiadają napięcia mięśniowe, więc im bardziej jesteśmy fizycznie rozwinięte w obszarze od ud do pępka, tym większe szanse na regularne szczytowanie. Zwłaszcza mięśnie Kegla odpowiedzialne są za rozkosz i ćwiczenia polegające na imitowaniu zatrzymywania moczu mogą naprawdę zdziałać cuda.
 

Redakcja poleca

REKLAMA